Tę historię trzeba zacząć od końca. Od ostatnich mistrzostw świata, w których wziął udział "Diabeł". Hiszpania, 1982 rok. Selekcjonerem jest Antoni Piechniczek. Pod ręką śląskiego trenera reprezentacja przechodzi przebudowę. Nie ma już piłkarzy, którzy tworzyli wielką drużynę lat 70. Brak w kadrze Deyny, Gorgonia, Gadochy, Kasperczaka... Szarmach ma 31 lat. Od dwóch sezonów gra we francuskim klubie Auxerre. W ocenie Piechniczka również jest reprezentacyjnym emerytem. Akt oskarżenia przeciwko selekcjonerowi Ale czasami przydatnym. Rok wcześniej zagrał w dwóch meczach kadry. Najważniejszych. W eliminacjach Polska grała w grupie z NRD i Maltą. Szarmach wyszedł na boisko w obu spotkaniach z Niemcami. Na wyjeździe w Lipsku strzelił pierwszego gola zanim zszedł z boiska z naderwanym mięśniem uda. Polacy awansowali na mundial. Napastnik Auxerre dostanie powołanie na turniej. Piechniczek mu nie ufa. Piechniczek go nie lubi, ale Szarmach jedzie. Dlaczego? "Andrzej, chcę, żebyś wiedział, że przyjechałeś tu na mistrzostwa za zasługi dla polskiej piłki. Ale u mnie grać nie będziesz" - powiedział Piechniczek Szarmachowi. Selekcjoner miał być zmuszony do powołania. Z drugiej strony nominacja stanowiła wentyl bezpieczeństwa dla trenera. Gdyby coś nie wyszło, mógł w ten sposób usprawiedliwić się, że niepotrzebnie wziął do Hiszpanii trio: Szarmacha, Latę i Tomaszewskiego. Tak tłumaczy to sam piłkarz w świetnej biografii napisanej przez Jacka Kurowskiego "Andrzej Szarmach - Diabeł nie anioł". Rozdział o hiszpańskim mundialu brzmi w niej niczym akt oskarżenia przeciwko selekcjonerowi. Szarmach do dziś nie może pogodzić się z tym, że został odsunięty od składu i zagrał tylko epizod w meczu z Kamerunem (tylko dlatego, że kontuzji doznał Andrzej Iwan) i spotkanie o trzecie miejsce z Francją (bo inni byli zmęczeni). Powody niechęci trenera wobec wybitnego piłkarza miały być inne niż tylko przebudowa składu. Szarmach mówi wprost, że podczas jednego ze spotkań selekcjoner żalił mu się, że buduje dom w Wiśle i "nie ma pieniędzy na dachówki". - To jak nie masz pieniędzy to po co budujesz? - odpowiedział Piechniczkowi napastnik. A co by było, gdyby zagrał z Włochami? Reprezentacja odniosła w Hiszpanii sukces. Zajęła trzecie miejsce. Wciąż aktualne pozostaje jednak pytanie: "Co by było, gdyby Szarmach zagrał w półfinale z Włochami?". Boniek pauzował za żółte kartki, Iwan był kontuzjowany. Piechniczkowi został wybór: Szarmach albo Andrzej Pałasz. Wybrał Pałasza. Szarmacha wysłał na trybuny. Polacy przegrali 0-2. Szarmach tłumaczył, że zawsze miał patent na Włochów. Włosi się go zwyczajnie bali. Strzelił im najpiękniejszego gola w swojej reprezentacyjnej karierze na mundialu w RFN. W jego ocenie decyzja selekcjonera była absurdalna. "Pytałem po latach niektórych piłkarzy, czy w tym meczu powinienem inaczej ustawić drużynę w związku z brakiem Andrzeja Szarmacha. Usłyszałem: Wszystkie decyzje, które pan podejmował, były trafione" - mówił Antoni Piechniczek w książce "Piechniczek. Tego nie wie nikt" "Piechniczek od początku był Diabłowi niechętny, a ten zdając sobie z tego doskonale sprawę, trenował na pół gwizdka, z przymusu i bez satysfakcji (...) Piechniczek Szarmacha nie lubił i niezrozumiale forował przeciętnego Pałasza" - to z kolei ocena Andrzeja Iwana z napisanej z Krzysztofem Stanowskim biografii "Andrzej Iwan. Spalony". Szarmach zrewanżował się Piechniczkowi. Strzelił pięknego gola Francji w meczu o trzecie miejsce. Nawet się nie cieszył. Ot, wykonał swoje zadanie. Pokazał co umie i co znaczy na boisku.