Jeszcze kilka lat temu ze skicrossem wiązaliśmy spore nadzieje, bo Karolina Riemen-Żerebecka należała do światowej czołówki. Niestety po tym, jak zakończyła karierę, ta dyscyplina w naszym kraju zupełnie się nie rozwinęła i w Pekinie nie mieliśmy ani jednej reprezentantki. Mimo, że bez Polek, to jednak finałowa rywalizacja była niezwykle emocjonująca. Walkę o medale stoczyły Szwedka Sandra Naeslund, Kanadyjka Marielle Thompson, Niemka Daniela Maier i Szwajcarka Fanny Smith. Pogoda nie rozpieszczała zawodniczek, na trasie wiał silny wiatry i padał śnieg, a sporą część spowijała mgła. Czytaj także: Kim jest trenerka Kamiły Walijewej? Najlepiej w tych warunkach poradziła sobie Naeslund, która od kwalifikacji spisywała się znakomicie i nie dała rywalkom szans, sięgając po złoty medal. Za jej plecami finiszowała Thompson, która zaatakowała w końcówce i zdołała wyprzedzić dwie rywalki. Jako trzecia linię mety minęła Smith. Sędziowie bardzo długo rozpatrywali to, co działo się na trasie, bowiem doszło do kontaktu między zawodniczkami i zdecydowali, że Fanny Smith została przesunięta na ostatnią pozycję, a brązowy medal przyznano Maier, co wywołało spore kontrowersje.