Bez reprezentantów Polski, bo w Pekinie reprezentuje nas tylko Grzegorz Guzik, rozgrywana była w Pekinie biathlonowa sztafeta mężczyzn. Mimo to wszyscy fani tej dyscypliny zacierali ręce, bo zapowiadała się bardzo ciekawa rywalizacja o medale. I już pierwsza zmiana przyniosła niespodziewane rezultaty. W strefie zmian na prowadzeniu znajdował się Rosyjski Komitet Olimpijski. Mający afgańskie korzenie Said Karimułła Chalili tylko raz doładowywał i o niecałą sekundę wyprzedzał Białorusina Mikitę Łabastau. Na trzeciej pozycji ze stratą ośmiu sekund przybiegł Francuz Fabien Claude. Karną rundę zaliczyli Norwegowie i tracili 40 sekund do liderów, w strefie zmian meldując się na siódmej pozycji. Czytaj także: Medalista olimpijski grzmi ws. Walijewej Prowadzenie Rosjan utrzymał również Aleksander Łoginow biegnący na drugiej zmianie. Co prawda na strzelaniu w postawie stojąc potrzebował dwóch doładowań, ale i tak na półmetku rywalizacji miał 36 sekund przewagi nad Francuzem Emilienem Jacquelinem. Na trzeciej pozycji w strefie zmian zameldowali się Białorusini, którzy mieli już ponad minutę straty, a poza tym po piętach deptali im Włosi i Niemcy. Biegnący na trzeciej zmianie w sztafecie Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Maksym Cwietkow to jeden z największych pechowców igrzysk w Pekinie. Świetny na strzelnicy dwukrotnie plasował się na czwartej pozycji, zarówno w biegu indywidualnym, jak i w sprincie. Tym razem jednak mógł liczyć na medal, szczególnie, że ani razu nie pomylił się na strzelnicy i po trzech zmianach Rosjanie mieli ponad 40 sekund przewagi nad Francuzami. Na trzecie miejsce Norwegów wyprowadził Johannes Boe, który wbiegł do strefy zmian trzy sekundy za Simonem Desthieux. Blisko byli również Niemcy i to te cztery ekipy miały walczyć o medale. Ostatnim w rosyjskiej sztafecie był Edward Łatypow, którzy w pozycji leżąc nie pomylił się ani razu i wydawało się, że już nic nie może zabrać im złota. Biathlon to jednak dyscyplina zupełnie nieprzewidywalna i rosyjski zawodnik kompletnie pogubił się podczas strzelania w postawie stojąc i zaliczył karne okrążenie, po którym spadł na trzecią pozycję po drugim strzelaniu. Na prowadzenie wyszli Norwegowie, za sprawą Vetle Christiansena, który strzelał "na czysto" i wybiegając ze strzelnicy miał 21 sekund nad Francuzem Queintinem Fillonem Mailletem i 40 sekund nad Łatypowem. Christiansen nie dał już sobie odebrać złotego medalu i finiszował 27 sekund przed Francuzem. Załamany Łatypow wpadł na metę 45 sekund pod zwycięzcy, zapewniając swojej drużynie brązowy medal, choć absolutnie nie mógł czuć się zadowolony ze swojego startu. Gdyby skończyło się na czwartym miejscu, mogłaby czekać go bardzo nieprzyjemna rozmowa z Cwietkowem.W składzie Norwegów wystąpili Sturla Laegreid, Tarjei Boe, Johannes Boe i Vetle Christiansen.