Wojciech Chmielewski i Jakub Kowalewski udowodnili dobrą dyspozycję i zajęli wysokie, dziewiąte miejsce w rywalizacji saneczkarskich dwójek na zimowych igrzyskach olimpijskich Pekin 2022. Tym samym poprawili swój wynik sprzed 4 lat. W Pjongczangu byli bowiem 12. Lokata na tegorocznych zawodach to sukces, zwłaszcza zważywszy na fakt, że polscy saneczkarze za bardzo nie mają gdzie trenować. W naszym kraju nie ma żadnego profesjonalnego toru saneczkowego. Mimo to Polacy nie byli całkiem zadowoleni z wyniku. Bardzo zależało im na "top 8", ponieważ to kwalifikowałoby ich do stypendium Ministerstwa Sportu i Turystyki. Po konkursie Chmielewski opowiadał, że poprzednie stypendium dla niego i jego partnera z toru wygasło z końcem stycznia, a zatem sytuacja mocno komplikuje ich karierę. Jego obawy starał się rozwiać minister Piotr Gliński. "Przypominam, że w 2021 r. znowelizowaliśmy prawo, aby minister sportu mógł przyznać stypendium w takich przypadkach. Panowie, głowy do góry" - wyjaśniał. "BIAŁO-CZERWONI" POKAZALI POTENCJAŁ, BARDZO DOBRY WYSTĘP W SANECZKARSKIEJ SZTAFECIE Wojciech Chmielewski wyjawił, ile pieniędzy dostają on i pozostali polscy saneczkarze. "Półśmieszne stypendium" Obietnica ministra może być nieco pocieszająca, ale ogólnie sytuacja nie wygląda zbyt wesoło. Wojciech Chmielewski zwierzył się WP Sportowym Faktom z konkretnej sumy, na jaką co miesiąc może liczyć w ramach stypendium. Nie jest ona wysoka. Dodał, że wymagania wobec niego i kolegów-sportowców rosną, ale pieniądze są... coraz mniejsze. "Musisz opłacić mieszkanie, rachunki, a do tego jeszcze trenować i jeszcze inne rzeczy zapewniać. (…) Nie mamy zdolności kredytowej, bo nie pracujemy. Zaczynają się normalne problemy życiowe" - powiedział. Jeśli nic się nie zmieni, nie wyklucza, że jego kariera przedwcześnie się zakończy. Nie dość, że trudno wyżyć za pieniądze ze stypendium, to jeszcze nie ma gdzie trenować i doskonalić swoich umiejętności. Polscy saneczkarze ćwiczą "na sucho", na hali albo na siłowni. Co jakiś czas jeżdżą na zgrupowania do Karpacza albo do Jeleniej Góry, choć chyba bardziej owoce bywają wyjazdy do Niemiec, gdzie mają możliwość skorzystania z profesjonalnego obiektu. #StudioPekin codzienne wieści z Chin - obejrzyj nasz program Czy taki powstanie też w Polsce? Chmielewski ma nadzieję, że tak. Zwłaszcza, że wokół warunków treningowych polskich saneczkarzy zrobił się teraz szum. Sportowiec obawia się jednak, że to może być to temat, który szybko odejdzie w zapomnienie. "Igrzyska się skończą, każdy o nas zapomni i trzeba sobie radzić" - stwierdził.