Zawody odbywają się w bardzo trudnych warunkach, we mgle i przy bardzo intensywnie padającym śniegu. Z jednej strony wyglądało to fatalnie, z drugiej zawody wreszcie wyglądają jak w jakimś alpejskim kurorcie. Trasa w Yanqing Alpine Center jest skrajnie trudna, bramki podkręcone. Bardzo wielu zawodników nie ukończyło pierwszego przejazdu z powodu błędów technicznych: najczęściej zbyt mocno podkręcona wewnętrzna narta powodowała wypadnięcie z trasy. Marco Odermatt liderem po pierwszym przejeździe Zgłosiło się 87. zawodników, to najpopularniejsza konkurencja na igrzyskach. Liderem po pierwszym przejeździe jest Szwajcar Marco Odermatt, lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata czterema zwycięstwami i jednym drugim miejscem w pięciu wyścigach był liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Pekinie był siódmy w zjeździe, supergiganta nie ukończył. Czas pierwszego przejazdu bardzo dobry - 1:02.93. Drugie miejsce w pierwszym przejeździe zajął Austriak Stefan Brennsteiner (00.4 straty), który w Pyongchang giganta nie ukończył. Na trzecim przyjechał Francuz Matthieu Favret (00.8 straty), aktualny mistrz świata, jego najlepszym wynikiem w tym sezonie jest piąte miejsce w Adelboden na początku stycznia. W pewnym momencie po kolejnym upadku kolejnego zawodnika jednak z nart ujechała w głębszy śnieg i organizatorzy nie potrafili jej znaleźć. Śniegu napadało tyle, że po przekroczeniu mety zawodników nagle hamowało, jest go wręcz 20-30 cm więcej niż na trasie. Organizatorzy próbowali czyścić ten teren, bo grozi to wręcz kontuzją. Drugi przejazd bez Polaków W rywalizacji brali udział Polacy. W zawodach wystartowali Paweł Pyjas z AZS AWF Katowice, obecny mistrz Polski w gigancie oraz Michał Jasiczek z Team Zakopane. Obaj zapowiadali walkę o miejsce w pierwszej trzydziestce. Jasiczek całkiem dobrze zaczął, ale po kilkunastu bramkach wypadł z trasy. Podobnie było z Pyjasem. Drugi przejazd ma odbyć się o godzinie 6:45.