Ze startem naszych panczenistów na dystansie 500 metrów wiązaliśmy spore nadzieje. W końcu Piotr Michalski to świeżo upieczony mistrz Europy, natomiast Marek Kania to rewelacja tego sezonu. Co prawda nie udało mu się stanąć na podium Pucharu Świata, ale zrobił ogromny progres i choć jeszcze rok temu chciał rzucić tę dyscyplinę, teraz należy do ścisłej czołówki w naszym kraju. Pekin 2022: Udany występ Piotra Michalskiego W olimpijskiej rywalizacji o medale oglądaliśmy 30 łyżwiarzy podzielonych na piętnaście par. Jako pierwszy z naszych reprezentantów w siódmej parze pojawił się Damian Żurek, który rywalizował z Chińczykiem Tingyu Gao, brązowym medalistą z Pjongczangu na tym dystansie. Nasz zawodnik został nieco na starcie i niestety nie był w stanie nawiązać walki z rywalem, który mknął jak szalony i wynikiem 34,32 ustanowił nowy rekord olimpijski. Dzięki temu poprawił swój rezultat z igrzysk w Korei Południowej i został mistrzem olimpijskim. Z kolei czas naszego reprezentanta 34,73 pozwolił mu zająć 11. pozycję.Czytaj także: Polak przypadkową gwiazdą szwedzkich mediówMarek Kania w dziesiątej parze rywalizował z Koreańczykiem Min Kyu Cha, wicemistrzem olimpijskim sprzed czterech lat. Niestety nasz zawodnik potknął się na wirażu i z czasem 34,92 uplasował się dopiero na 16. miejscu. Z kolei Cha po raz kolejny stanął sięgnął o srebrny medal igrzysk. W dwunastej parze oglądaliśmy Piotra Michalskiego, który rywalizował z Białorusinem Ignatem Gołowaciukiem. Ten niestety zupełnie pogubił się na wirażu odpuścił walkę, docierając do mety ze sporą stratą. Nasz mistrz Europy uzyskał czas 34,52 i przez moment zajmował trzecią pozycję, niestety ostatecznie uplasował się na piątej pozycji, przegrywając z brązowym medalistą Japończykiem Wataru Morishige o zaledwie 0,03 sekundy! Co więcej, czwarty Kanadyjczyk Laurent Dubreuil wygrał z Polakiem o 0,002 sekundy. Mimo to start Michalskiego należy uznać za niezwykle udany, nasz panczenista potwierdził, że należy do ścisłej światowej czołówki. Medal był o krok.