W niedzielę emocjonowaliśmy się występem Dawida Kubackiego, który niespodziewanie wywalczył brązowy medal podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie na normalnej skoczni. A już w środę skoczkowie rozpoczynają treningi przed zawodami na dużym obiekcie. Kompleks skoczni w Zhangjiakou powstał specjalnie z myślą o tegorocznych igrzyskach olimpijskich. Nosi nazwę "Snow Ruyi" i... latem zmienia swoją funkcjonalność. Kiedy startują Polacy? - Zobacz terminarz! Przez sporą część roku zamiast zawodów narciarskich, obiekt jest gospodarzem meczów piłki nożnej. Zeskok zamienia się bowiem w boisko piłkarskie, a trybuny zostały zaprojektowane są w taki sposób, by widzowie mogli zimą oglądać rywalizację skoczków, a latem - piłkarzy. Trzeba przyznać, że na zdjęciach obiekt robi piorunujące wrażenie. To jednak nic w porównaniu z fantazją, jaką wykazali się niegdyś zarządzający londyńskim Wembley. Ponad pół wieku temu skakano na Wembley Stadion Wembley nie bez powodu uznawany jest za świątynię angielskiej piłki nożnej. A nawet światowej - bowiem Wielka Brytania od zawsze uchodzi za ojczyznę futbolu. To właśnie na tym obiekcie swoje domowe mecze rozgrywa reprezentacja Anglii, a rok do roku odbywają się tam finały Pucharu Anglii i Pucharu Ligi Angielskiej. To właśnie tam dwukrotnie rozgrywano finał Ligi Mistrzów, a Anglia po swój jedyny tytuł mistrza świata nie mogła sięgnąć gdziekolwiek indziej, niż właśnie na Wembley. "Synowie Albionu" pokonali wówczas Niemców po kontrowersyjnej bramce-widmo Geoffa Hursta. Zanim jednak Hurst i azerski sędzia Tofik Bachramow zapisali się w historii futbolu, Wembley widziało inne cuda. Jednym z nich było postawienie na stadionie skoczni narciarskiej w 1961 roku. Choć stworzenie skoczni narciarskiej na stadionie futbolowym wydaje się karkołomnym przedsięwzięciem, zrealizowano je zaledwie w... trzy dni. Tyle trwała budowa 47-metrowej aluminiowej konstrukcji, z zewnątrz pokrytej drewnem. Oglądaj nasz program o Igrzyskach Olimpijskich - Weronika Nowakowska, Jan Ziobro zapraszają Jej rozmach i odwaga skoczków, zjeżdżających po rozbiegu - mimo że punkt K wyznaczono tylko na 30. metrze - robi gigantyczne wrażenie. Rywalizacja skoczków w Londynie trwała dwa dni (31 maja i 1 czerwca 1961) i nie zabrakło w niej niczego.Do Anglii zjechali się najlepsi ówcześni skoczkowie świata, a zawody zakończyły się wygraną Fina Veikko Kankkonen, późniejszego mistrza olimpijskiego i dwukrotnego zwycięzcy Turnieju Czterech Skoczni. Większą sensację wzbudził Frank Hansen, decydując się na skok w... garniturze z charakterystycznym angielskim kapeluszem w jednej i parasolem w drugiej dłoni. Inny zawodników skoczył zaś przebrany za wikinga. Dziś nikt nie pozwoliłby na ryzyko skoku bez profesjonalnego kombinezonu i kasku na głowie. Wówczas jednak fantazji nie brakowało ani skoczkom, ani organizatorom. Skoki narciarskie na Stadionie Narodowym? Podobnych pomysłów nie brakowało także w Polsce, nawet w ostatnim czasie. Swego czasu dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer oraz Apoloniusz Tajner sondowali możliwość rozegrania zawodów w skokach na Stadionie Narodowym w Warszawie.Ostatecznie pomysł upadł z powodu kosztów przewyższających potencjalne zyski, lecz Tajner twierdzi, że technicznie jest to rzecz do wykonania. Także na Stadionie Śląskim w Chorzowie.- Projekt nie został zrealizowany, ponieważ przy wyliczeniach okazało się, że organizacja takich zawodów kosztowałaby 23 miliony złotych przy potencjalnych 18 milionach zysku. To zbyt duża różnica - opowiadał wówczas Tajner. Wojciech Górski