Mercziak, komentator telewizji RTVS, nie wytrzymał po jednym z wejść podczas relacji z Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Kiedy i gdzie oglądać starty Polaków - Sprawdź teraz! Dziennikarz bardzo ostro zaatakował swojego redakcyjnego kolegę. Posłał w jego stronę wiązankę wulgaryzmów, a cały monolog wyciekł do sieci. Podczas "przemowy" Mercziaka padły tak niecenzuralne słowa, że słowackie strony internetowe pozwalają odtworzyć materiał tylko osobom pełnoletnim. Konflikt miała wywołać błędna informacja, jaką komentator otrzymał od swojego kolegi, a następnie przekazał ją na wizji. Telewizja RTVS podkreśla jednak, że była to rozmowa prywatna, która nie była transmitowana na żywo. Szefostwo stacji podkreśla również, że cała sytuacja spowodowana była nerwami i pracą w dużym stresie. Najważniejsze informacje z Zimowych Igrzysk Olimpijskich - przeczytaj! "Na ogół takie konflikty w naszym miejscu pracy są rozwiązywane wewnętrznie. Żałujemy, że cała sprawa wyciekła do internetu" - podkreślała rzeczniczka RTVS Andrea Pivarcziova. PJ