Kamil Stoch był o krok od zdobycia olimpijskiego medalu podczas igrzysk w Pekinie. Po pierwszej serii konkursu na dużej skoczni był czwarty. Do podium tracił zaledwie 0,4 pkt. Druga seria przyniosła przetasowania w czołówce. Naszego Orła wyprzedził Karl Geiger i to zdobył brąz. Po złoto sięgnął Marius Lindvik, a po srebro Ryoyu Kobayashi. Pekin 2022. Kamil Stoch nie mógł się pogodzić z brakiem medalu na dużej skoczni Po zakończeniu zawodów Stochowi puściły nerwy. Trzykrotny mistrz olimpijski nie krył swoich emocji. W jego oczach pojawiły się łzy, gdy udzielał wywiadu przez telewizyjnymi kamerami.Kilka godziny później Stoch został przepytany przez Dominika Formelę ze "skijumping.pl". Wydawało się, że 34-latek już się uspokoił. Nic bardziej mylnego. Skoczek przyznał, że nic nie zjadł podczas kolacji. Pekin 2022. Kamil Stoch kilka godzin po zawodach wciąż nie mógł dojść do siebie #StudioPekin codziennie z Chin - obejrzyj nasz program - U nas dochodzi północ, byłem przed chwilą na kolacji, na której wypiłem herbatę i nie tknąłem po prostu nic, bo nie jestem w stanie na razie nic przegryźć. Głowa mi pęka, wiato łez już wylanych, a samopoczucie nic się nie zmieniło. Dalej uważam, że pojawiła się przede mną kolejna szansa, otworzyły się przede mną drzwi, które wystarczyło tylko przestąpić, a ja znowu nie byłem w stanie - stwierdził zawodnik. Stoch jednocześnie przyznał, że dał z siebie naprawdę wszystko i nie zamierza się poddawać. Podziękował też sztabowi szkoleniowemu i swoim najbliższym za wielką pomoc w ostatnich tygodniach. - Udało się znaleźć dobry system na te zawody, poszedłem w to jak dzik. W ogóle nie licząc, nie kalkulując, tylko wiedziałem, że muszę iść w to pełnym sobą i tak zrobiłem - podkreślił.