"Nie ma takich możliwości, by ktoś, kto jest osiem dni w izolacji, w okresie bezpośredniego przygotowania startowego, nagle stanął do rywalizacji z tymi, którzy przygotowywali się normalnie, mieli cały cykl i szkoleniowy, i odżywek, i zabiegów, i z nimi wygrał. To graniczyłoby z cudem" - powiedział PAP. Podczas piątkowego biegu ćwierćfinałowego Natalia Maliszewska przewróciła się na ostatnim okrążeniu i nie awansowała do półfinału olimpijskiej rywalizacji w short tracku na 1000 m. Wcześniej, z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19 nie mogła wystartować na swoim koronnym dystansie 500 m. Czytaj także: Koniec marzeń Natalii Maliszewskiej. Upadek Polki w ćwierćfinaleW ocenie prezesa Bielawskiego, Maliszewska na dystansie 1000 metrów zrobiła wszystko, co mogła, by dobrze wypaść. "Bardzo mi jej żal, bo to fantastyczna zawodniczka, tyle przygotowań i niestety te zawirowania uniemożliwiły jej walkę o medale" - dodał. Odnosząc się do piątkowego biegu mówił, że "serce i głowa robiły wszystko, co jest możliwe". "Ale tam nie było lekkości, nie było pociągnięcia, szukała tej szansy (...). Najważniejsze dla niej, że podjęła walkę, że starała się, ale nie da się tego nadrobić w takim sporcie wytrzymałościowo-szybkościowym, jakim jest short track, po tak długiej przerwie" - mówił. "Los był tu okrutny i bardzo szkoda" - dodał Bielawski. W jego ocenie Natalia Maliszewska podejmie próbę startu na 1500 m, ale zaznaczył, że kolejne niepowodzenia dobrze psychicznie nie wpływają na żadnego zawodnika. "Na pewno nie przystąpi do tego dystansu niesiona sukcesem i z wiarą, tylko przystąpi z nadzieją, że cokolwiek jeszcze potrafi tam zwojować. Ale zwracam uwagę, że to jest 1500 metrów, więc przy jej dyspozycji psychofizycznej będzie jej bardzo ciężko" - powiedział prezes Juvenii Białystok. "Te zawirowania uniemożliwiły jej realizację marzeń. Strasznie mi jej szkoda" - dodał.