Zmagania na olimpijskich skoczniach zaczęły się dla nas znakomicie - od trzeciej lokaty Dawida Kubackiego w konkursie na skoczni normalnej. Później jednak już tak dobrze nie było - na dużym obiekcie czwarty był Kamil Stoch, a drużynowo "Biało-Czerwoni" zakończyli zmagania na szóstej pozycji. Pekin 2022. Kamil Stoch o swoim występie Z jednej strony - przed startem sezonu 2021/22 taki wynik odebrany byłby pewnie jako wielkie rozczarowanie. Z drugiej zaś - występy Polaków tej zimy kazały powątpiewać, czy w Pekinie w ogóle uda się zdobyć jakikolwiek medal, a to przecież ostatecznie się udało. Kamil Stoch podczas wywiadu z "Eurosportem" przyznał, że rywalizacji w Pekinie towarzyszyła spora doza niepewności, związana między innymi z obostrzeniami i testami na obecność koronawirusa. - Wielu zawodników borykało się ze strachem, czy w ogóle będą mogli wystąpić w zawodach - mówił.- Było dużo niepewności, tutaj trzeba było całą dobrą dyspozycję zbudować od nowa, z pełną świadomością, czym się dysponuje - zaznaczał. Oglądaj nasz program o Igrzyskach Olimpijskich - Weronika Nowakowska, Jan Ziobro zapraszają Zapytany o to, czy pogodził się już z tym, co spotkało go podczas konkursu na dużej skoczni, gdy zajął czwarte miejsce wrócił do tego momentu pamięcią.- "Godzenie się" to nie jest dobre słowo. Wyjeżdżam stąd z niedosytem. Będę wracał do domu z pustymi rękami. Chciałem mieć medal na szyi, coś namacalnego, nie tylko maskotkę. Mam świadomość, że zrobiłem, co się dało. Więcej nie mogłem - wyznał. Padło także pytanie o przyszłość lidera naszej kadry. Czy były to jego ostatnie igrzyska? - Nie wiem, co będzie za cztery lata. Nie chcę mówić "tak", nie chcę mówić "nie" - przyznał. Medal Dawida Kubackiego, a tym samym - naszych skoczków to jedyny, jaki dotąd zdobyliśmy podczas igrzysk w Pekinie. Wiele wskazuje na to, że może tak pozostać do samego końca zmagań.