Dla Polek już sam udział w finałowej batalii o igrzyska w Pekinie był sporym sukcesem. Hokej na lodzie kobiet w naszym kraju jest dyscypliną niszową, ale nasze zawodniczki we wcześniejszej fazie kwalifikacji olimpijskich pokazały, że stale czynią postępy i stopniowo pną się w górę. Co prawda w dwóch pierwszych meczach turnieju w Chomutowie zostały boleśnie sprowadzone na ziemię, ale mimo to mogą być zadowolone, że udało im się zaistnieć i pokazać szerszej publiczności.Po przegranej 0-16 z Czeszkami kibice obawiali się nieco starcia z Norweżkami. Co prawda drużyna ze Skandynawii, podobnie jak i my, miała na koncie dwie porażki, ale to zdecydowanie bardziej doświadczony i renomowany zespół. Mimo to pierwsza tercja w wykonaniu "Biało-Czerwonych" była naprawdę niezła. Co prawda przegrywaliśmy 0-2, ale nasze hokeistki nie ograniczały się tylko do obrony, ale też kilka razy zagroziły bramce rywalek, po jednym z uderzeń krążek zatrzymał się na słupku. W drugiej tercji niestety szybko nasza drużyna straciła dwie kolejne bramki, ale cały czas polskie hokeistki prezentowały się całkiem przyzwoicie. Do tej rywalki zaczęły grać niezwykle ostro i kilka razy ostro sponiewierały nasze hokeistki. Kiedy za uderzenie łokciem na ławkę kar na pięć minut powędrowała jedna z Norweżek, "Biało-Czerwone" w końcu znalazły receptę na bramkarkę rywalek. Mocnym strzałem popisała się Ewelina Czarnecka i Polkom udało się nieco zmniejszyć straty. W ostatniej tercji, niejako już tradycyjnie, szybko straciliśmy bramkę, a i potem Polki wyraźnie opadły z sił i nieco rzadziej atakowały Norweżki. Te z kolei nie zamierzały odpuszczać, stąd dwa kolejne trafienia w tej tercji. Ostatecznie spotkanie zakończyło się naszą porażką 1-7. "Biało-Czerwone" momentami pokazywały niezły hokej, ale to wciąż o wiele za mało, by nawiązywać walkę z czołówką na Starym Kontynencie. Polska - Norwegia 1-7 (0-2, 1-2, 0-3)KK