Po zwycięstwie 3-2 Polek z Holenderkami w Bytomiu euforia, choć trener Polek, Słowak Ivan Bednar, zachowuje spokój. - W końcówce nie stało się nic nadzwyczajnego. Graliśmy cały czas tak samo, od pierwszego bulika byliśmy lepszym zespołem. Dziewczyny były po prostu nieskuteczne. Tak się złożyło, że zmieniło się to w końcówce. Jak będziemy przygotowywać się do kolejnego turnieju? Specjalnych przygotowań nie będzie. W Czechach będziemy grać system 1-3-1. To nie był najważniejszy mecz kobiecej reprezentacji Polski. Oczywiście był ważny, ale w połowie drogi o awans. Po następnym turnieju będziemy mogli mówić, który mecz jest najważniejszy. Polska - Holandia: Najlepszy moment w życiu Napastniczka Kamila Wieczorek: - Byłyśmy zespołem, miałyśmy moc i wierzyłyśmy w awans do samego końca. Grałyśmy spokojnie, wiedziałyśmy, że jeśli z tyłu będzie bez straty bramki to powinno być dobrze. Trener rzucił wszystko co najlepsze. Teraz czujemy się wspaniale. Teraz prawdopodobnie pojedziemy na kolejny etap kwalifikacji do Czech. Dla mnie osobiście to najważniejszy, najlepszy moment w życiu - cieszyła się napastniczka. Polska - Holandia: Goście bardzo rozczarowani - Popełniliśmy kilka błędów, czasami się wygrywa, czasami przegrywa. Błędy zdecydowały o naszej porażce, nie mieliśmy szczęścia w samej końcówce. Nie potrafiliśmy wykończyć akcji. Przy stanie 2-3 próbowaliśmy jeszcze wrócić, ale się nie udało - przyznał Joep Franke, trener Holenderek.- Jestem baaaaaardzo, bardzo rozczarowana - przyznała holenderska napastniczka Michelle Noe. ,