Maliszewska miała pozytywny wynik testu kilka dni po przylocie do Chin i została skierowana na izolację. Później rezultaty jej badań były niejednoznaczne i w ciągu kilku dni zmieniały się z pozytywnych na negatywne i odwrotnie. O tym, że nie będzie mogła wystartować, dowiedziała się na kilka godzin przed początkiem jej ulubionej konkurencji. "Współczuliśmy Natalii, śledziliśmy cały czas, co tam się dzieje. Ale ja dopiero dziś mogę sobie w tej wiosce odpoczywać, a wcześniej skupiałem się na sobie i swoich treningach. A tak na chłodno mogę wyrazić swoją opinię, że to bardzo dziwna sytuacja z tymi testami. Raz jej wychodziło, że powinna być w szpitalu pod respiratorem, a raz, że jest negatywna. To mi trochę śmierdzi. Widziałem, jak rywalizują gospodarze w short tracku, jakieś nieczyste zagrania..." - mówił w środę snowboardzista Oskar Kwiatkowski, który zakończył już występy i wyjechał z Chin. Pekin 2022. Monika Hojnisz-Staręga zastanawiała się, czy sytuacja Maliszewskiej była przypadkowa Biathlonistka Monika Hojnisz-Staręga również przyznała, że zastanawiała się, czy sytuacja Maliszewskiej była przypadkowa. "Przez chwilę przeszło mi przez głowę, że to jest jakoś planowane. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to jest to smutne i nie fair" - stwierdziła. "To na pewno boli, tym bardziej, że Natalia przyjeżdżała tu w roli faworytki. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co ona mogła czuć. Czytałam to, co ona pisała, co się mówiło. Mnie to bezpośrednio nie dotknęło, nie uczestniczyłam w tym, bo ona nie mieszka w naszej wiosce. Na pewno wielkie współczucie i wielka szkoda. Niech wie, że wszyscy jesteśmy z nią i trzymamy kciuki" - dodała. Maliszewskiej współczuli także mieszkańcy wioski olimpijskiej w Yanqing: alpejczycy i saneczkarze. "Nam się to nie udzieliło. Jest to smutne, ale musiałam się skupić na swoich zawodach. Sercem jesteśmy z nią i myślę, że gdyby mnie się to przytrafiło, to każdy byłby ze mną. Ale moje zawody były przede mną i musiałam dać w nich wszystko, nie mogłam się skupiać na czyimś nieszczęściu - a jest to wielkie nieszczęście. Życzę jej jak najlepiej, niech pokazuje serce, które ma" - powiedziała PAP 27. w saneczkarskich jedynkach Klaudia Domaradzka. Z kolei alpejce Zuzannie Czapskiej szkoda było koleżanki z reprezentacji, ale nie doszukiwała się winy organizatorów. Czytaj więcej: Natalia Maliszewska atakowana przez chińskich internautów. Nie mają litości"Widziałam tylko tyle, co ona sama gdzieś wrzucała. Natalia mówiła głośno o tym, że jedzie tutaj po medale na trzech dystansach, a ten pierwszy był jej koronną konkurencją. Ale każdy, kto pojechał na igrzyska, liczył się z tym, że jest pandemia, że mogą się dziać takie rzeczy. Jest to przykre, ale takie są czasy" - skwitowała. Maliszewska w piątkowy wieczór czasu lokalnego wystąpi w Pekinie w ćwierćfinale (i ew. kolejnych rundach) na 1000 m. W kolejnych dniach czekają ją jeszcze starty w finale B sztafety oraz indywidualnie na 1500 m. Z Pekinu - Maciej Machnicki