W rywalizacji kombinatorów norweskich podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie Polskę reprezentowali Szczepan Kupczak i Andrzej Szczechowicz, którzy w rywalizacji na skoczni normalnej zajęli odpowiednio 34. i 35. miejsce. Na dużym obiekcie szczególnie ten pierwszy liczył, że uda mu się awansować do czołowej "30". Pekin 2022: Odległe lokaty Polaków po skokach Dokładnie taką pozycję zajmował zresztą Kupczak po skokach. Jego próba na odległość 121,5 metra sprawiła, że na trasę biegu wyruszył ze stratą trzech minut i 34 sekund do liderującego na półmetku rywalizacji Jarla Magnusa Riibera. Skoki są mocniejszą stroną Polaka, co potwierdziło się po raz kolejny. Kupczak finiszował na dość odległej 35. pozycji, niemal pięć minut za zwycięzcą.Drugi z naszych zawodników Andrzej Szczechowicz na skoczni spisał się bardzo słabo, osiągając zaledwie 93 metry. Dało mu to odległą, 45. lokatę i do biegu na 10 kilometrów ruszał na trasę w tzw. fali. W biegu nie udało mu się awansować i pozostał na tym samym miejscu, które zajmował po skokach, finiszując ze stratą ośmiu i pół minuty do zwycięzcy. Czytaj także: Walijewa potraktowana łagodniej ze względu na kolor skóry?Walka o czołowe lokaty rozgrywała się z dala od "Biało-Czerwonych". Po skokach na prowadzeniu znajdował się wracający do rywalizacji po izolacji spowodowanej pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa Jarl Magnus Riiber. Wydawało się, że igrzyska uciekną Norwegowi sprzed nosa, ale nie dość, że udało mu się wrócić do gry, to jeszcze po skoku na odległość 142 metrów prowadził w rywalizacji i na trasę biegu wyruszył 44 sekundy przed Kristjanem Ilvesem z Estonii i Japończykiem Ryotą Yamamoto, którzy zajmowali ex-aequo drugą pozycję. Czołowa piątka mieściła się jednak w przedziale jednej minuty, co zapowiadało zaciętą walkę o medale. Kuriozalna pomyłka Riibera na trasie I to potwierdziło się już od początku, bo na pierwszej pętli, po 2,5 kilometra, Riiber miał tylko 10 sekund przewagi nad goniącą go czwórką, gdzie był również Niemiec Manuel Faisst i Akito Watabe z Japonii. Tyle, że Norweg, wbiegając na stadion, pomylił trasę i stracił przez to około pół minuty. Ta horrendalna pomyłka sprawiła, że trud, który włożył od początku biegu, poszedł na marne. Na półmetku na prowadzeniu był już Watabe, który biegł razem z Faisstem i Riiberem. Ledwie sześć sekund za nimi był znakomicie biegnąc, ósmy po skokach, Austriak Johannes Lamparter, za którym trzymał się jego rodak Franz-Josef Rehrl. Straty odrabiał również mistrz olimpijski z rywalizacji na skoczni normalnej kombinatorów Niemiec Vinzenz Geiger. On był na dwunastej pozycji i tracił już tylko 40 sekund.Na 2,5 kilometra przed metą różnice były jeszcze mniejsze. Prowadził Lamparter, który biegł razem z Riiberem, Watabe i Faisstem. Jednak tuż za nimi znajdowała się kolega grupka, prowadzona przez Vinzenza Geigera i Norwega Joergena Graabaka. Walka o medale rozstrzygnęła się na ostatnich, finałowych metrach. W iście sprinterskiej rywalizacji najlepiej spisał się dwunasty po skokach Joergen Graabak, który na trasę wyruszył z ponad dwuminutową stratą! Po srebrny medal sięgnął jego rodak Jens Luraas Oftebro, a na najniższym stopniu podium stanął Watabe. Cała trójka zmieściła się w zaledwie 0,6 sekundy.Dopiero na ósmej pozycji finiszował Riiber, który stracił do Graabaka 39,8 sekundy. Mniej więcej tyle Norweg stracił, myląc trasę na pierwszym okrążeniu.