Specyfika igrzysk sprawiła, że Stoch musiał uznać się za przegranego. Nie potrafił powstrzymać łez po konkursie na dużej skoczni, gdy drugi raz w Zhangjiakou otarł się o podium. Do medalu w pierwszych zawodach zabrakło 5 pkt, czyli w długości skoku 2,5 metra. Tyle stracił do Dawida, który w drugiej serii wspiął się na podium z ósmego miejsca. Pekin 2022. Kamil Stoch bierze na siebie zwycięstwa i porażki Przepuszczenia drugiej okazji Kamil nie umiał już sobie wybaczyć. Tym razem przegrał z Karlem Geigerem o 4,1 pkt. Gorycz porażki była wielka, zobaczyliśmy trzykrotnego mistrza igrzysk we łzach, ale nie padało z jego ust ani słowo skargi na warunki na skoczni, zbyt duże kombinezony Niemców, czy jakiegokolwiek alibi niezadawalającego wyniku. W tak loteryjnej dyscyplinie sportu zwycięstwa i porażki Stoch bierze wyłącznie na siebie. Od Soczi Kamil jest gwiazdą każdych igrzysk. Z Rosji przywiózł dwa złote medale, z Pjongczangu złoty i brązowy, w Pekinie przeżył głęboki zawód. Mimo wszystko w dziewięciu ostatnich konkursach olimpijskich nigdy nie spadł poniżej szóstej pozycji. 1-1-3-4-1-3-6-4-4 - ten ciąg cyfr to miejsca Stocha w zawodach olimpijskich uwzględniając też jego indywidualne wyniki w konkursach drużynowych. Takiej passy na igrzyskach nie miał żaden skoczek w historii. Podczas igrzysk w Pekinie tylko Ryoyu Kobahashi skakał lepiej i równiej od Stocha. Złoty medalista z dużej skoczni Norweg Marius Lindvik był siódmy na obiekcie normalnym, ale zawalił zawody drużynowe. Manuel Fettner wygrał srebro na skoczni normalnej, na dużej był siódmy, za to w konkursie drużyn wypadł najsłabiej z Austriaków. Mimo wszystko starczyło do złota. Żadne to pocieszenie dla Stocha. Na igrzyskach liczą się medale, a nie wysokie miejsca i równa forma. Kamil ma prawo czuć się przegrany, ale pokazał, że w 35. roku życia wciąż należy do światowej czołówki. Tym bardziej, że ten sezon jest dla niego kryzysowy. Udało mu się jednak trafić z formą na igrzyska. Największym wygranym ekipy jest Kubacki. Trzeba szczęścia, ale też determinacji i cierpliwości, by w najważniejszym starcie oddać dwa najlepsze skoki sezonu. Dawid powinien ten indywidualny medal zdobyć na normalnej skoczni w Pjongczangu. Wtedy był w formie, błyszczał w treningach, w kwalifikacjach oddał najdłuższy skok. Dzień później sędziowie nakazali mu skakać w takich warunkach, że nie wszedł do drugiej serii. Cztery lata później wziął rewanż. To historia niezwykła, bo na dużej skoczni w Pekinie Kubacki skakał słabo. Był dopiero 26., w konkursie drużynowym wypadł najsłabiej z Polaków. Kumulacja w pierwszych zawodach dała mu medal - jedyny jaki zdobyło 57 polskich sportowców wysłanych do Pekinu. Pekin 2022. Czy medal Dawida Kubackiego broni Michala Doleżala? Po złotym medalu wyskakanym przez Wojciecha Fortunę w Sapporo pół wieku temu, na następne podium zimowych igrzysk czekaliśmy do 2002 roku. Trzy dekady. Stanął na nim skoczek Adam Małysz. Od tamtej pory polscy sportowcy zdobywali medale na każdych igrzyskach (Salt Lake City, Turyn, Vancouver, Soczi, Pjongczang, Pekin). W sumie aż 19, z czego skoczkowie dziewięć. Pięciu zawodników zabrał Michal Doleżal do Pekinu i każdy z nich napisał własną historię. Piotr Żyła po dwóch nieudanych podejściach olimpijskich w Soczi i Pjongczangu, był trzeci w kwalifikacjach na normalnej skoczni w Zhangjiakou. Wydawało się, że do trzech razy sztuka. Nic z tego. Sfrustrowany podsumował słabe starty olimpijskie wpisem w mediach społecznościowych, że igrzyska to głupia impreza. I że więcej na nie jechać nie chce. Odwołał to potem, tyle że w Mediolanie w 2026 roku będzie miał 39 lat. Na serio z igrzyskami pożegnał się Stefan Hula. Niewiele ponad miesiąc temu nie miał właściwie szans na wyjazd do Pekinu. Wygrał bilet w Zakopanem, zajmując w Pucharze Świata 27. pozycję. Do bólu wykorzystał kryzys młodszych rywali z kadry. Dostał status rezerwowego. Na normalnej skoczni w Zhangjiakou wygrał rywalizację z Pawłem Wąskiem, by w konkursie olimpijskim zająć 27. miejsce, czyli powtórzyć najlepszy wynik w sezonie. Nie tylko Kubacki, także Hula wycisnął maksimum z tych igrzysk. Potem spokojnie ogłosił, że to był jego czwarty i ostatni start olimpijski. Paweł Wąsek to jedyny skoczek młodego pokolenia, który uzupełnił najstarszy zespół tych igrzysk. 21. pozycja w konkursie na dużej skoczni i dobre skoki w drużynie sprawiają, że debiut może uznać za dobry. Jeśli będzie się rozwijał, w Mediolanie osiągnie dojrzałość (26 lat). Na początku tego sezonu znacznie większe szanse na debiut na igrzyskach mieli Jakub Wolny, Klemens Murańka czy Andrzej Stękała. Wszyscy ponieśli porażkę z Wąskiem, a także z Hulą. Skoki to dyscyplina nieprzewidywalna. Poza formą Stocha, która jest stabilna już od niemal dekady. Wyniki Kubackiego i Stocha w Pekinie sprawiają, że ewentualne trzęsienie ziemi w sztabie skoczków odracza się do końca sezonu. Wciąż trudno wykluczyć, że Michal Doleżal opuści kadrę. To będzie zależało od dalszych startów Polaków w Pucharze Świata i na MŚ w lotach w Vikersund. Czy Czech opanuje kryzys? Czy wie jak to zrobić? Adam Małysz mówi, że po zawodach w Planicy on i zarząd PZN będą chcieli usłyszeć jakie błędy popełniono w przygotowaniach do tego sezonu i jak ich uniknąć w przyszłości. Chodzi nie tylko o mistrzów świata: Stocha, Kubackiego i Żyłę, także o rozwój tych, którzy mieliby ich kiedyś zastąpić. Dariusz WołowskiZOBACZ TEŻ: Dawid Kubacki: - Odpoczynku nie będzie za wieleAdam Małysz dla Interii: - Nie pytałem o to nigdy Kamila Stocha. I nie zapytamKamil Stoch: - Sam nie jestem święty