Podczas przedostatniej walki o medale w łyżwiarstwie szybkim wśród mężczyzn - na dystansie 1000 m - oglądaliśmy dwóch reprezentantów Polski. Byli to specjalizujący się w jeździe na 500 m: Damian Żurek oraz Piotr Michalski. Damian Żurek wystąpił już w pierwszej parze i osiągnął czas 1:09.08. Plecy Polaka oglądał Japończyk - Tatsuye Shinhama. Wynik naszego reprezentanta jako pierwszy zdołał pobić... jego rodak, jadący w czwartej parze Piotr Michalski, który pokonał 1000 m w czasie 1:08.57. Polacy znajdowali się więc na czele stawki, a później rozdzielił ich Rosjanin - Pawieł Kuliżnikow.Przed czyszczeniem lodu - do którego doszło po występie dziewiątej pary - w czołówce nic się nie zmieniło. Stawce wciąż przewodził Piotr Michalski, a Damian Żurek był trzeci. Faworyci - z Holendrami na czele - wciąż czekali jednak na swoje występy. #StudioPekin codzienne wieści z Chin - obejrzyj nasz program Pekin 2022. Świetny występ Piotra Michalskiego. Polak 0,08 sekundy od medalu Po przerwie swój bieg nieźle rozpoczął Koreańczyk Minseok Kim, ale szybko osłabł i przegrał z Brytyjczykiem - Cornelisuem Kerstenem, który wskoczył tuż za Piotra Michalskiego. Pokonał go po chwili Marten Liiv z Estonii. Nie wyprzedził jednak Polaka, co oznaczało, że ten był już pewien miejsca w czołowej dziesiątce. Nadzieje w sercach polskich kibiców wciąż rosły, lecz w 13. parze lepszy czas od naszego rodaka osiągnął i nowy lider Thomas Krol, i Norweg Haavard Holmefjord Lorentzen, który wyprzedził Piotra Michalskiego o 0.08 sekundy. Przed ostatnią parą nasz reprezentant zajmował trzecie miejsce. Ostatecznie spadł na czwarte, bo na drugą lokatę wskoczył Laurent Dubreuil, który wywalczył srebro. Złoto trafiło do Krola, a brąz do Lorentzena. Trzeba uczciwie przyznać, że Piotr Michalski ma prawo wyjechać z Pekinu z poczuciem ogromnego niedosytu. Miał bowiem szanse na dwa medale! Przypomnijmy, że w biegu na 500 m do brązu zabrakło mu jeszcze mniej, bo 0,03 sekundy.