Andrzej Klemba, Interia: Mamy pierwszy medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Skoczkowie nie zawiedli. Marek Siderek: Wielkie gratulacje dla całej czwórki zawodników. A to co zrobił Dawid Kubacki, to majstersztyk. Wielkie słowa uznania także dla sztabu szkoleniowego, serwismenów i fizjoterapeutów. Ten medal to zwieńczenie ich czteroletniej pracy. I jednak sporo zaskoczenie? - To jest trudny sezon dla zawodników. Również dla nas, dla kierownictwa PZN. Musieliśmy być cierpliwi i wierzyć w pewną mądrość trenerską. Wszystkie te przymusowe przerwy, które przytrafiły się zawodnikom - kontuzja Kamila, kwarantanny Piotra i Dawida zadziałały na ich korzyść. Takie przypadki fizjologia zna. Taka przerwa jest czasem konieczna i wskazana. I mamy tego potwierdzenie. Organizmy odpoczęły, a mięśnie odpowiednio zregenerowały. Wyłączenie zawodników ze startów w Pucharze Świata pomogło. Po powrocie błysk w Willingen to potwierdził, choć tam karty rozdawał wiatr. Potem doszła przerwa związana z wylotem na igrzyska. W treningach w Pekinie też oddawali dobre skoki i trenerzy nawet podejmowali decyzje, by nie skakali we wszystkich próbach. To zaowocowało, że cała czwórka znalazła się w czołowej trzydziestce. To był świetny konkurs naszych zawodników. Aż mi się łezka w oku zakręciła, a serce waliło. To mi przypomina przypadek Simmona Ammanna w Salt Lake City w 2002 roku, który pauzował z powodu kontuzji, wrócił na igrzyska i zdobył dwa złote medale. - To bardzo dobry przykład. Mało tego, wtedy działacze Polskiego Związku Narciarskiego polecieli wcześniej na rekonesans do USA. I uznali, że przed igrzyskami zawodnicy zostawią bagaże w wiosce olimpijskiej i pojadą do miejscowości położonej na takiej samej wysokości jak olimpijska skocznia. Przez 10 dni Adam Małysz był bez nart i tylko trenował motorycznie. I też skończyło się dwoma srebrnymi medalami. Jaki był ten konkurs na skoczni normalnej w Pekinie? - Sprawiedliwy. Ruch powietrza zamknął się w przedziale od 1 m/s w plecy do 1 m/s pod narty. Na skoczni normalnej przy założeniu, że prędkość na progu i siłą odbicia są stałe, 1 m/s różnicy, to skok 8-10 metrów dalej, jeśli zawodnikowi wieje pod narty. Ruch powietrza ma tu ogromne znaczenie. Konkurs stał na wysokim poziomie. Jury obniżało belkę startową, ale to była normalna reakcja po tym, jak zawodnik uzyskał odległość 95 proc. rozmiaru skoczni. Do tego po prostu musiało dojść. I to sprawiło, że skoki w pierwszej serii były krótsze. W drugiej serii Kamil nie miał prawa skoczyć dalej, tak jak Piotrek Żyła w pierwszej. Jak zawodnik siada na belkę i widzę siłę wiatru, to jestem w stanie określić, czy zawodnik skoczy 100 metrów. Dawid oddał dwa bardzo dobre skoki, choć warunków nie miał idealnych. Ryoyu Kobayashi był bezwzględnie najlepszy i skacze najlepiej technicznie. Drugi 36-letni Manuel Fettner pokazał, że Dawid powinien spokojnie też myśleć o starcie w igrzyskach za cztery lata. Granica wieku została przesunięta.