21-letnia Domaradzka przyznała, że choć długo utrzymywała spokój, to w dniu rozpoczęcia rywalizacji kobiecych jedynek odczuwała stres. "Do dnia zawodów byłam bardzo spokojna. Te pierwsze ślizgi były dla mnie najgorsze jeśli chodzi o stres, ale jak widać wyszły najlepiej. Trzeciego dnia podeszłam już do tego bardzo luźno - i chyba delikatnie za luźno" - powiedziała PAP. Dodała, że nie jest łatwo nastawić się na występ na igrzyskach jak na każdy inny. "Myślałam, że tak będzie, tak do tego podchodziłam i można powiedzieć, że zachowałam to nastawienie - przynajmniej w czasie zawodów. Ale po nich odczułam, że to są igrzyska, a nie typowy start w Pucharze Świata" - relacjonowała. Domaradzka była zachwycona przygotowanym przez organizatorów torem. Czytaj także: Monika Hojnisz-Staręga: Jest ciężko, "laski" mdleją w przebieralni"Architektura tego toru robi ogromne wrażenie, zresztą jak wszystkie obiekty tutaj. Są naprawdę prześliczne, konstrukcyjnie inne niż wszystkie. Tor był rewelacyjnie przygotowany, dopieszczony pod igrzyska. Bardzo fajnie się po nim jeździło, profile były zrobione pod nas. Bardzo przyjemne" - zachwycała się. Kiedy i gdzie oglądać starty Polaków - Sprawdź teraz! Wyjawiła, że choć specjalizuje się w saneczkarstwie, lubi próbować swoich sił w innych dyscyplinach. "Mam w Jeleniej Górze znajomych, którzy trenują piłkę nożną, tam jest taki malutki klub. W minione wakacje stwierdziłam, że sobie pokopię dla zabawy, żeby odskoczyć od codzienności, rutyny. Poznałam tam bardzo fajne dziewczyny. Zawodowo nie uprawiałam nigdy innych sportów. Gdzieś tam sobie biegam, gdzieś jeżdżę na szosie, spaceruję dużo po górach, jeżdżę na łyżwach i nartach. Nie zamykam się na same sanki. To mi pomaga w przygotowaniach do sezonu, działa to na innej płaszczyźnie. Chociażby taka piłka nożna to dobry trening koordynacji i wytrzymałości, i to przez zabawę" - wyjaśniła. Saneczkarze zakończyli już starty w Chinach i w sobotę wyruszą w podróż powrotną do Polski. Igrzyska w Chinach potrwają do 20 lutego.