Największym wygranym chińskich igrzysk jest bez wątpienia Austriak Manuel Fettner. Mając 36-lat wraca do domu ze srebrnym medalem ze skoczni normalnej i złotym w drużynie. Dla zawodnika, który w Pucharze Świata trzy razy stanął na podium, i to na jego najniższym stopniu, igrzyska w Pekinie były snem na jawie. Fettner udowodnił jaka jest moc cierpliwości i wiary w przełamywanie barier. Pekin 2022. Tylko Ryoyu skakał lepiej i równiej od Kamila W konkurach na dużej skoczni Fettner skakał bardzo dobrze, ale jednak słabiej od Stocha. Austriak był siódmy w zawodach indywidualnych, w drużynówce miał 12. wynik - najsłabszy w złotej czwórce Andreasa Widhoelzla. Z Kamilem wygrał więc tylko na skoczni normalnej. Austriak był drugi, Polak szósty. Gwiazdą numer 1 igrzysk w Pekinie okazał się Ryoyu Kobayashi. Japończyk spełnił oczekiwania - jechał do Chin jako główny faworyt. Zdobył złoto na skoczni normalnej, srebro na dużej, miał najlepszy wynik w konkursie drużynowym, który nie dał jednak Japonii miejsca na podium. Karl Geiger jechał na igrzyska jako lider Pucharu Świata. Na miejscu bardzo się męczył: mimo wszystko wróci z dwoma medalami. Lepiej od Stocha wypadł w indywidualnych zawodach na dużej skoczni. Na normalnej zajął 15. pozycję, w drużynówce miał 16. wynik. Zamienić tak mało stabilną formę na dwa medale olimpijskie, to wielki wyczyn. Kamil Stoch przybył do Pekinu jako 20. skoczek klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Tym razem nie był faworytem jak w Soczi skąd przywiózł dwa złote medale i Pjongczangu, gdzie zdobył złoto i brąz. 40 dni przed igrzyskami Stoch wycofał się z Turnieju Czterech Skoczni. Miesiąc temu jego start w Pucharze Świata w Zakopanem przekreśliła kontuzja stawu skokowego. Pekin 2022. Kamil Stoch wciąż jest w światowej czołówce Na igrzyska jechał bez pewności siebie. Udowodnił, że gdy gra idzie o najwyższą stawkę wciąż jest w światowej czołówce. Nagrody za to nie dostał, bo na igrzyskach liczą się wyłącznie medale. Taka jest specyfika zawodów rozgrywanych raz na cztery lata. Z pewnością Stoch zamieniłby się z Dawidem Kubackim, który na dużej skoczni w Zhangjiakou skakał słabo (26. pozycja indywidualnie i w drużynie). Za to na skoczni normalnej poleciał po brąz. Medal Kubackiego jest osłodą igrzysk dla kadry Michala Doleżala i całej polskiej ekipy startującej w Pekinie. Stoch swojej nagrody tym razem nie dostał. W pamięci pozostaną nam łzy wylane po indywidualnym konkursie na dużej skoczni. Mimo wszystko Polak wykazał się naprawdę dobrą dyspozycją podczas chińskich igrzysk. Zapewne marne to pocieszenie dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Największym przegranym w drużynie Doleżala czuje się zapewne Piotr Żyła. Był na igrzyskach trzy razy, zawsze wracał na tarczy. Po Pekinie ma dość. W mediach społecznościowych napisał "Aliwederczi Olimpiks", a przed kamerą Eurosportu dodał: "Nie przyjadę już na igrzyska. To durne zawody".Dariusz WołowskiZOBACZ TEŻ: Martin Schmitt: - Kamil Stoch skakał w Pekinie znakomicieKamil Stoch: - Znów zawaliłem drugi skokAustria wygrała konkurs drużynowy. Polacy na szóstym miejscu