Igrzyska olimpijskie w Pekinie były szczególnie trudne dla Natalii Maliszewskiej. Polka ich długą część spędziła w hotelu "Galaxy", gdzie izolowano zawodników zakażonych covidem. Problem w tym, że testy Polki raz wychodziły pozytywne, raz negatywne. Jeszcze w nocy przed startem na koronnym dystansie 500 m Maliszewska została wypuszczona z izolacji, lecz ostatecznie nie dopuszczona do rywalizacji.- We mnie słowo "Galaxy" wywołuje ciarki. Naprawdę jest dużo rzeczy, które przywołują mi złych wspomnień. Karetka, skafandry, które ludzie tutaj noszą... Muszę wrócić do stanu sprzed igrzysk, bo czuję się teraz po prostu słaba. Jest mi ciężko myśleć o przyszłych czterech latach - mówiła w wywiadzie dla TVP Sport Maliszewska. Pekin 2022. Trudne chwile Natalii Maliszewskiej Ostatnią nadzieją dla Polki były zawody w biegu na 1500 m. Maliszewska odpadła jednak w ćwierćfinale zmagań. Po starcie ledwie powstrzymywała łzy. Widać było, że wszystko, co przydarzyło jej się podczas igrzysk, było ponad jej siły i wyraźnie odbiło się na formie sportowej.- To zabrzmi bardzo źle... Ale to druga rzecz, która mnie tak uderzyła po śmierci mamy. I to nie jest łatwe - powiedziała Maliszewska łamiącym się głosem.- Na pewno się z tego wykaraskam i na pewno będę potrzebowała pomocy. Na początku myślałam: Jesteś silna, dasz radę. Ale gdy nie mogę kontrolować już swojego płaczu, to zaczyna mnie to martwić - powiedziała polska zawodniczka. WG