Trwa dramat Natalii Maliszewskiej na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Kila dni temu polska nadzieja na olimpijskie złoto otrzymała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa i została skierowana na izolację. Od tamtego czasu doszło do kilku zwrotów akcji. Kolejne badania dawały wyniki raz pozytywne, raz negatywne. Ostatecznie Polka nie została dopuszczona do startu na swoim koronnym dystansie 500 metrów w short tracku. Zawodniczka mocno to przeżywa. W oświadczeniu napisała, że "w nic już nie wierzy, w żadne testy, w żadne igrzyska". W podobnym tonie wypowiadała się przed kamerami TVP Sport. Mimo że właśnie wróciła do treningów, nadal jest niepewna swoich losów. "Nie wierzę jeszcze w to, co się dzieje. W nic na razie nie wierzę. Cieszę się, że tu jestem, na treningu. Nie wierzę w to, że może się to wszystko udać. Nie wiem, czy ktoś mnie zaraz nie zawróci i nie powie, że znów żartowali" - wyjaśniała. PEKIN 2022. MARCIN NOWAK: TO, CO ZROBIONO NATALII MALISZEWSKIEJ, JEST NIELUDZKIE Tahli Gill dopuszczona do udziału w igrzyskach w Pekinie mimo pozytywnego wyniku testu na koronawirusa Okazuje się, że Australijka Tahli Gill w sobotę - podobnie jak Maliszewska - otrzymała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, lecz mimo to dopuszczono ją do udziału w turnieju par mieszanych w curlingu na mecz Australia - Szwajcaria. Taką decyzję podjął Panel Ekspertów Medycznych. Polski Komitet Olimpijski także skorzystał z takiej drogi odwoławczej jak Australijczycy, lecz w przypadku Polki działania te nie przyniosły oczekiwanego efektu. Sama Gill była bardzo zaskoczona tym, że pozwolono jej wystąpić. Wcześniej 22-latka była "całkowicie załamana", kiedy dowiedziała się, że po pozytywnym wyniku testu może zostać odesłana do domu. Nie bardzo wierzyła, że mimo wszystko będzie mogła wyjść na lód. Chińscy urzędnicy swoją decyzję mieli tłumaczyć spadającym poziomem wirusa w organizmie zawodniczki. Tahli Gill, zaraz po przylocie do Pekinu, uzyskała pozytywny wynik na obecność COVID-19. Późniejsze dwie próby były już negatywne, dlatego Australijka mogła brać udział w zawodach. Teraz badanie znów dało pozytywny rezultat. Taki obrót spraw sportsmenka przypisuje faktowi, że miesiąc temu przeszła zakażenie koronawirusem, a jej organizm powoli wydala wirusa.