Włosi bardzo chcieli tych igrzysk, a to jest już zaskakujące. Na świecie panuje coraz mniejszy entuzjazm, by organizować zimową edycję największej sportowej imprezy czterolecia. W Polsce przekonaliśmy się o tym, gdy w 2014 roku doszło do referendum w sprawie organizacji igrzysk w Krakowie i Zakopanem w... 2022 roku. 80 procent Włochów chciało igrzysk w Mediolanie Przy 35-procentowej frekwencji aż 69 procent głosujących w Krakowie i Małopolsce było przeciwnych. Z wyścigu o organizację igrzysk 2022 roku wycofały się kolejno: Sztokholm, Lwów, Oslo. Głownie z powodów ekonomicznych. Ostatecznie na placu boju zostały Pekin i Ałmaty. Wygrał Pekin. O prawo organizacji igrzysk w 2026 roku starało się początkowo siedem miast. Ale do decydującej o wyborze sesji w Lozannie w czerwcu 2019 roku aż pięć z nich zrezygnowało (Sion, Graz, Sapporo, Erzurum, Calgary). Zostały tylko Mediolan/Cortina oraz Sztokholm i Are. W sondażach przeprowadzonych we Włoszech zdecydowana większość mieszkańców (w niektórych badaniach aż 80 procent) chciała tych igrzysk. Dużo mniejsze poparcie we własnym kraju miała kandydatura Sztokholmu (najwyżej 55 procent). Włosi bardzo sprawnie przygotowali swoją ofertę. Mieli za sobą nie tylko w sondażach, ale także zaangażowali do akcji lobbującej ich kandydaturę najważniejszych polityków i ludzi ze świata sportu. Kandydaturę wspierali legendarny narciarz alpejski Alberto Tomba, czy trener piłkarski, mistrz świata z 2006 roku Marcelo Lippi. 416 km - największa odległość między olimpijskimi arenami Mediolan wygrał nie z jakąś druzgocącą przewagą, ale jednak zdecydowanie (47 głosów za włoską kandydaturą, 34 za szwedzką). - Uważnie przyglądaliśmy się obu kandydaturom. Do ostatniej minuty zadawaliśmy pytania. Dostaliśmy gwarancję z sektora prywatnego od Sztokholmu, ale Mediolan zapewnił nas o gwarancjach z trzech obszarach państwowych - miasta, regionu i państwa - powiedział po wyborze przewodniczący Komisji Ewolucyjnej MKOl Octavian Morariu. Na korzyść Mediolanu przemawiała również mniejsza odległość między arenami sportowymi. W przypadku włoskiej kandydatury największa, czyli między najbardziej oddalonymi miejscowościami wynosiła 416 km, a szwedzkiej - 540 km. Szwedzi na przykład zaproponowali, by zawody bobslejowe, w saneczkarstwie i skeletonie odbywały się na torze w łotewskiej Siguldzie. Stwierdzili, że nie ma sensu budować nowego toru, bo było to zbyt kosztowne. MKOl z jednej strony akceptuje takie działania, bo nie chce drogich igrzysk, ale z drugiej - uznano, że odległość między Sztokhomem i Siguldą jest uciążliwa dla sportowców i działaczy. W każdym bądź razie igrzyska wracają do Europy i odbędą się w kraju o wielkich tradycjach olimpijskich (trzeci raz organizują ZIO), w którym sporty zimowe traktuje się poważnie. To w Cortinie Franciszek Gąsienica-Groń zdobył pierwszy medal dla Polski w historii ZIO Mediolan też ma jednak duży rozrzut obiektów olimpijskich. Igrzyska odbędą się w pięciu strefach: - Mediolanie - Alta Valtelina (Livigno, Bormio) - Cortina d’Ampezzo - Val di Fiemme - Weronie. Ceremonię otwarcia przewidziano na stadionie San Siro, a zamknięcia w przepięknej scenerii areny w Weronie. Medale mają być wręczane na mediolańskim Piazza del Duomo. Większość aren już istnieje, niektóre - jak tor saneczkowy i bobslejowy w Cortinie - wymagają remontu. Ale dla MKOl to było niezwykle ważne, by organizatorzy nie musieli budować obiektów, które potem byłby bezużyteczne. Skocznia w Predazzo, trasy alpejskie w Livigno i Bormio, biathlonowe w Anholtz są co roku areną zawodów Pucharu Świata. Z polskiego punktu widzenia najważniejsze będą konkursy olimpijskie w skokach narciarskich, rozegrane na skoczni w Predazzo. Warto wspomnieć, że pierwszy w historii polskich sportów zimowych medal olimpijski (brąz) kombinator norweski Franciszek Gąsienica-Groń zdobył właśnie w Cortinie d’Ampezzo w 1956 roku. Skialpinizm - nowa dyscyplina olimpijska Jak zwykle, zgodnie z panującą w MKOl modą, do programu igrzysk wprowadzono nowe sporty. Na razie jest pewne, że w Mediolanie i Cortinie pojawi się narciarstwo wysokogórskie (skialpinizm). To połączenie wspinaczki zimowej, wędrówki na nartach oraz zjazdu narciarskiego w terenie górskim. Dyscyplina pojawi się jako sport dodatkowy, na razie tylko na najbliższych igrzyskach. Rozegranych zostanie pięć konkurencji: zawody indywidualne kobiet i mężczyzn, sprinty kobiet i mężczyzn oraz sztafeta mieszana. Może w tym sporcie pojawi się szansa medalowa dla Polaków. W klasyfikacji Pucharu Świata wysoko sklasyfikowana jest Iwona Januszyk, obecnie na 14. miejscu. 40. jest Anna Tybor. U panów 81. miejsce zajmuje Jan Elantkowski. Przed laty w skialpiniźmie startował Adam Bargiel, który dał się poznać w ostatnich latach, gdy podjął się prób zjazdów z K2. Tradycyjnie jednak na kolejnych zimowych igrzyskach Polska będzie pewnie jednak liczyć na medale skoczków, a może tych perspektywicznych zawodników, którzy z dobrej strony pokazali się w Pekinie: alpejki Maryny Gąsienicy-Daniel, snowboardzistów Oskara Kwiatkowskiego i Aleksandry Król, biegaczki Izabeli Marcisz, panczenisty Piotra Michalskiego, a może przede wszystkim Natalii Maliszewskiej, której nie dane było wystartować w swojej koronnej konkurencji w short tracku - biegu na 500 m. Olgierd Kwiatkowski Dawid Kubacki: - Odpoczynku nie będzie za wieleAdam Małysz dla Interii: - Nie pytałem o to nigdy Kamila Stocha. I nie zapytamKamil Stoch: - Sam nie jestem święty