Przypomnijmy - podczas konkursu drużyn mieszanych w skokach narciarskich na igrzyskach w Pekinie jedną z głównych ról odegrała kontrolująca sprzęt zawodniczek Agnieszka Baczkowska. Polka zdyskwalifikowała aż pięć zawodniczek. To istotnie wpłynęło na końcowe wyniki zawodów. Niespodziewanie na podium znaleźli się ekipy Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i Kanady, a do drugiej serii nie weszli reprezentanci Niemiec. Pekin 2022. Rewolucja w skokach narciarskich? Trwa dyskusja To wywołało wielką burzę w świecie skoków. Sytuację w mocnych słowach skomentował m.in. Sepp Gratzer. - To była katastrofa - ocenił Austriak, który do niedawna odpowiedzialny za kwestię kontroli sprzętowych. Z kolei Alexander Pointner bronił Agnieszki Baczkowskiej.Z zupełnie nową ideą wyszedł za to dyrektor sportowy niemieckiej kadry skoczków Horst Huettel. Zaproponował on, by kontrolę sprzętu przeprowadzać przed oddaniem skoku, a nie po próbie. Najważniejsze informacje z Zimowych Igrzysk Olimpijskich - sprawdź teraz!To byłaby prawdziwa rewolucja w skokach, jednak ten pomysł nie spotkał się z pozytywnym odbiorem. Martin Schmitt nie jest entuzjastą takiego rozwiązania. Pekin 2022. Martin Schmitt przedstawił swój pomysł - Sprawdzenie wszystkich skoczków na górze bezpośrednio przed skokiem powodowałaby problem czasowy. Tego nie da się zrealizować. Taka kontrola trochę trwa, jeśli jest przeprowadzana we właściwy sposób. To byłby wielki problem dla zawodników przygotowujących się do skoku - przyznał były skoczek w rozmowie z niemieckim oddziałem "Eurosportu".Schmitt zwrócił uwagę na to, że należy wyznaczyć jasne zasady kontroli. - Dla skoków byłoby dobrze, gdyby zezwolono na więcej przestrzeni w okolicy barków. Bardzo dokładnie sprawdzałbym za to obszar krocza - zakończył.