Podczas poniedziałkowej rywalizacji drużynowej najlepszym z Polaków okazał się Kamil Stoch. Suma not dałaby mu czwarte miejsce w konkursie indywidualnym. Taką właśnie lokatę zajął w sobotę na skoczni dużej. Na obiekcie normalnym skoczek Zębu był szósty. To oznacza, że - inaczej niż z dwóch poprzednich igrzysk - wraca do domu bez medalu. W Soczi zdobył dwa złote krążki, w Pjongczangu - złoty i brązowy (w drużynie).W ostatnich dniach i godzinach nie brak rozgoryczonych głosów, że to już zmierzch kariery Stocha. Takie spekulacje nasiliły się zwłaszcza po konkursie z soboty, gdy 34-latek znalazł się tuż poza podium, a wkrótce potem przed kamerami nie potrafił ukryć łez. Martin Schmitt: Kamil Stoch pokazał w Pekinie świetne skoki Niespodziewanie zupełnie inną optykę postawy Stocha w Pekinie zaprezentował Martin Schmitt, zdobywca PŚ w latach 1999 i 2000. Wielki rywal Adam Małysza z przełomu wieków pełni obecnie rolę eksperta Eurosportu. - Występ Kamila na tych igrzyskach był świetny - oznajmił Niemiec w rozmowie z serwisem sport.pl. - Oczywiście czwarte miejsce jest pechowe i szkoda, że Kamilowi w drugiej serii zabrakło wtedy prędkości w locie, przez co stracił kilka metrów i brąz. Ale on pokazał świetne skoki. Jego forma w Pekinie była naprawdę znakomita. Zwłaszcza gdy zauważymy, że miał bardzo trudny sezon, a przede wszystkim styczeń, z powodu kontuzji. Schmitt nie ocenia również surowo aktualnej dyspozycji polskiej kadry skoczków, która z Chin wraca z jednym tylko medalem. Na skoczni normalnej po brąz sięgnął Dawid Kubacki. W poniedziałek był jednak najsłabszym polskim zawodnikiem w konkursie drużynowym. - Wasz zespół jest w drugiej części sezonu coraz lepszy. Myślę, że odzyskaliście ducha - zawyrokował z przekonaniem Niemiec. Czy ma rację? Odpowiedź na to pytanie przyniosą pucharowe starty Polaków w najbliższych tygodniach. ZOBACZ TAKŻE: