Izabela Marcisz po dwóch kilometrach była jeszcze w drugiej dziesiątce, ale później nieco osłabła i ostatecznie zajęła 29. pozycję. Była najlepszą z Polek. "Fajnie zaczęłam pierwszą piątkę z oddechem. To nie jest kwestia, że zaczęłam ją za szybko, bo miałam fajne tempo i dobrze mi się biegło. Trochę mnie pokonała ta końcówka. Przyszedł moment kryzysu. Walczyłam z nim jak mogłam. Może to nie jest najlepsza dwudziestka, ale mimo wszystko dawno nie było takich wyników po Justynie Kowalczyk" - cieszyła się. Pekin 2022. Biegi narciarskie. Izabela Marcisz: Na drugim kółku trasy przyszedł kryzys Jak przyznała, przed czwartkowym występem zasięgnęła rady doświadczonej rodaczki, która ma w dorobku m.in. dwa złote medale olimpijskie. "Rozmawiałam z Justyną na ten temat, że to będzie ciężki bieg, i rzeczywiście taki był. Myślę, że wykonałam ten plan, o którym z nią rozmawiałam. Na pierwszej piątce miałam jeszcze rezerwę, ale jak ruszyłam na drugie kółko, to przyszedł kryzys. Myślę, że każda z nas go miała" - relacjonowała Marcisz. Czwartkowy bieg wygrała dominująca na dystansach Norweżka Therese Johaug, ale uzyskała zaledwie 0,4 s przewagi nad Finką Kerttu Niskanen. Trzecia była inna reprezentantka Finlandii Krista Parmakoski - 31,5 s straty do Johaug. "To zaskoczenie, że są takie małe straty już, i że są już inne dziewczyny, które walczą o medale. Za jakiś czas mam nadzieję, że to będę ja" - powiedziała Marcisz. Pekin 2022. Biegi narciarskie. Izabela Marcisz: To będzie masakra Przed Polką jeszcze starty w sztafecie oraz w biegu na 30 km techniką dowolną. "W sztafecie pobiegnę na pewno, również 'trzydziestkę', do której będę się przygotowywała mocno. Głównie psychicznie, bo o stronę fizyczną zadbają trenerzy. Mam bardzo dużo startów, a muszę jeszcze myśleć o tym, że przede mną mistrzostwa świata U-23, na które będę musiała jechać" - zapowiedziała. Marcisz zabraknie za to w sprincie drużynowym - i to rozwiązanie wzbudziło nieco dyskusji.Jak dodała, dopiero zaczyna przyzwyczajać się do tego dystansu, ale myśli o nim pozytywnie. Nie ma za to wątpliwości, że to będzie niezwykle wymagający bieg. "Myślę, że to będzie masakra" - stwierdziła z uśmiechem. Bieg na 30 km odbędzie się 20 lutego, ostatniego dnia igrzysk. Maciej Machnicki (PAP)