Mistrzem olimpijskim na dużej skoczni został Marius Lindvik. Na drugim miejscu znalazł się Ryoyu Kobayashi. O trzecią pozycję do końca walczyli Karl Geiger i Kamil Stoch. Zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Niemiec. Konkurs się zakończył, a dyskusje się rozpoczęły. Kontrowersje wywołał bowiem kombinezon Niemca, który wg wielu ekspertów w Polsce był zbyt obszerny. Geiger nie został jednak zdyskwalifikowany. - Trochę jest to dla mnie niesmaczne. Horngacher nam dał pstryczka w nos w Willingen, to teraz szukamy dziury w całym. Gdyby Kamil miał w sobotę srebro, a Geiger brąz, to powiedzielibyśmy, że wszystko jest w porządku - uciął dyskusję Jakub Kot, w rozmowie ze "Sportowymi Faktami". Karl Geiger skakał w zbyt dużym kombinezonie? Ekspert wyjaśnia Przypomnijmy, że w Willingen Horngarcher złożył protest w sprawie butów, które pierwszy raz użyli Polacy. W efekcie Piotr Żyła i Stefan Hula zostali zdyskwalifikowani. Później Horngachera do irytacji doprowadziła polska kontrolerka Agnieszka Baczkowska, która w olimpijskim konkursie drużyn mieszanych zdyskwalifikowała pięć zawodniczek, w tym jedną Niemkę. Po konkursie na skoczni dużej, kontrowersje jeszcze bardziej się zaogniły. Jak wyjaśnia Jakub Kot, były one bezzasadne. - Zdjęcie Geigera to urywek, jedna zatrzymana klatka w momencie hamowania. Na kontroli zawodnik ustawia się zupełnie inaczej. Na 40 cm rozkłada nogi, prostuje kolana oraz tułów i wtedy taki kombinezon - mimo że wygląda na obszerny - jest przepisowy - przyznał Kot.