- Dzisiaj znowu chciałem. Co mogę powiedzieć. Znowu zawaliłem ten drugi skok, bo go spóźniłem, ale nie było kalkulacji. Podobnie jak w konkursie indywidualnym szedłem pełną parą. Wiedziałem, że to nie jest czas, aby iść na pół gwizdka, to trzeba było dać, ile się ma w nogach. W pierwszym poszło fajnie, w drugim już nie - mówił Stoch przed kamerami Eurosportu. Zawodnik z Zębu w poniedziałek uzyskał indywidualnie czwarty wynik i był zdecydowanie najlepszy z "Biało-Czerwonych". Ustąpił tylko Japończykowi Ryoyu Kobayashiemu, Niemcowi Markusowi Eisenbichlerowi i Austriakowi Janowi Hoerlowi. - Wiele rzeczy działo się niezależnie ode mnie, co ma wpływ, jak się zachowujemy w różnych sytuacjach, ale koniec końców sam zostaję na górze i wszystko już zależy od tego, jak ja mam poukładane. Dzisiaj byłem pewny, przedwczoraj też. Wyszło dobrze, ale nie wystarczająco dobrze - tłumaczył Stoch. Pekin 2022. Kamil Stoch: Głupio wyszło, że to "wylazło" ze mnie przy świadkach Polski zawodnik odniósł się jeszcze do sytuacji z soboty, kiedy w konkursie indywidualnym był czwarty i nie mógł ukryć swoich reakcji (zaczął płakać) przed kamerami.- To już historia. Głupio trochę wyszło, że to "wylazło" ze mnie przy świadkach, ale czasami tak jest. Dużo rzeczy się kumuluje w przeciągu tygodni, miesięcy. Trzymasz to w sobie, ale przychodzi taki moment, że puszcza to wszystko i się wylewa. Tak właśnie było w sobotę. Wczoraj miałem dzień, żeby to przetrwać, skumulować energię - stwierdził Stoch.Czy w takim wypadku warto tyle poświęcać, co on?- Zawsze jest warto. Nie zawsze dostajemy to, co chcemy. Zawsze dostajemy to na co zasługujemy i w najmniej oczekiwanym momencie. Mam nadzieję, że to, co przeżyłem wypracowałem, to w pewnym momencie zaprocentuje czy na skoczni, czy poza skocznią, zobaczymy. Ten sezon wiele dał mi doświadczenia czysto sportowego i ludzkiego - zakończył skoczek z Zębu.