Jeszcze nie tak dawno, bo w grudniu ubiegłego roku, Jekaterina Kurakowa mogła czuć rozczarowanie. Za udział w mistrzostwach Polski, okraszony sukcesami, otrzymała od PZŁF... rajstopy. Co prawda był to, jak wyjaśnił Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego, profesjonalny sprzęt, nie zaś żadne "marketowej rajstopy". Jekaterina Kurakowa za udany turniej mistrzostw Polski otrzymała od związku rajstopy Tak zwane rajstopy startowe, miały też podlegać zwrotowi, jeżeli ich rozmiar nie był dopasowany do warunków fizycznych zawodniczki (tak właśnie było w przypadku Kurakowej), ale niesmak i tak pozostał. Sprawę nagłośnił wówczas trener Marek Kaliszek, współpracujący z Kurakową w klubie Axel Toruń "Jak można było ich tak upokorzyć? Ci młodzi ludzie poświęcają tej konkurencji wiele godzin, trenują 5-6 dni w tygodniu po 6-8 godzin dziennie, są profesjonalistami bo to ich zawód". Słowne przepychanki odbiły się na 19-latce urodzonej w Moskwie. W styczniu po uzyskaniu piątego miejsce w mistrzostwach Europy, łyżwiarka przyznała, że mierzyła się po całej aferze z ogromnym hejtem w internecie. Zarzucano jej... rosyjskie pochodzenie. - Bardzo mnie to zraniło. Nic nie mówiłam i starałam się nie czytać artykułów w internecie, ale wiem, że było tego bardzo dużo - wyznała dla "Przeglądu Sportowego". Czytaj także: Prezes o występie Kurakowej: Znakomicie się zaprezentowała Na igrzyska jechała z jednym nastawieniem - chciała by Polska była z jej wyniku dumna. Swój cel osiągnęła. Zajęła wysokie 12. miejsce na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. To drugi najlepszy wynik w historii występów solistek w igrzyskach olimpijskich. W Lillehammer, w 1994 roku, Anna Rechnio była 10. Zachwytów nad jej występem nie krył Jacek Tascher, prezes PZŁF. Czytaj więcej: