Wielkiej rzeczy dokonał Johannes Strolz. Austriacki narciarz wygrał na Igrzyskach slalom a w kombinacji alpejskiej wywalczył srebro. Na zakończenie igrzysk wspólnie z kolegami koleżankami do tego dorobku dołożył jeszcze zwycięstwo w rywalizacji drużynowej na trasie slalomu równoległego. Poszedł tym samym w ślady swojego ojca Huberta Strolza, który w Calgary w 1988 roku wygrał kombinację i zdobył srebro w gigancie. To pierwszy duet ojciec-syn z olimpijskimi medalami na zimowych igrzyskach olimpijskich. Syn ma medali nawet więcej od ojca, ale zapewne Strolza seniora napawa to po prostu dumą. Pekin 2022. Lindsey Jacobellis ze złotem Długo na złoto czekała Lindsey Jacobellis. Amerykańska snowboardzistka zwyciężyła w snowcrossie - indywidualnie i w drużynie mieszanej. To były jej piąte Igrzyska. W 2006 roku w Turynie zdobyła srebro, ale na kolejne olimpijskie podium czekała aż 16 lat. Teraz już jako ukształtowana, doświadczona zawodniczka osiągnęła swój największy sukces w karierze. Wielką klasę potwierdziła legendarna holenderka panczenistka Ireen Wust. Od igrzysk w Turynie w 2006 roku za każdym razem wracała do domu z medalem. Tak było w Vancouver, Soczi, Pjongczangu i tak też jest w przypadku Pekinu. Wust w wielkim stylu wygrała rywalizację na 1500 metrów. Dołożyła do tego brąz w wyścigu drużynowym. Medale na pięciu kolejnych igrzyskach. Łącznie w kolekcji 13 krążków. To piękna, olimpijska historia. Sportowe zacięcie pokazała włoska alpejka Soffia Goggia. Mimo naderwanych w styczniu wiązadeł w kolanie wystartowała w olimpijskim zjeździe i zdobyła srebro. A skoro już mowa o narciarstwie. Największym rozczarowanie jest chyba brak medalu dla Mikaeli Shiffrin. Wspaniała Amerykanka ani razu nie stanęła na podium. Nie ukończyła slalomu, slalomu giganta i kombinacji alpejskiej. Na zakończenie igrzysk w starcie ostatniej szansy była czwarta w drużynowym slalomie równoległym. Mieliśmy też sporty, w których dominacja jednego kraju była aż nazbyt widoczna. W saneczkarstwie Niemcy zdobyli wszystkie cztery złote medale a do tego dołożyli jeszcze dwa srebrne. Skeleton? Dwa niemieckie złote medale na dwa możliwe. Do tego jeden srebrny.Zresztą w bobslejach także to Niemcy zdobyli najwięcej medali. W męskich dwójkach do podium nie dopuścili nikogo. W czwórkach dublet. Ile zatem medali mogą dać dyscypliny rozgrywane na jednym sportowym obiekcie? Aż 16. W tym 9 złotych. To ponad połowa całego dorobku Niemców na Igrzyskach! Ważnym wydarzeniem Igrzysk w Pekinie było także pożegnanie amerykańskiej legendy snowboardu, a więc Shauna White’a, który w half-pipie zajął czwarte miejsce. Wybitny zawodnik kończy karierę z trzema złotymi medalami olimpijskimi. Jego odejście ze sportu było szeroko komentowane w USA i przede wszystkim w gronie snowboardowym, bo White przez blisko dwie dekady był inspiracją dla kolejnych pokoleń zawodników. Niektórzy z jego rywali w tegorocznym olimpijskim finale wprost wskazują właśnie na niego jako wzór do naśladowania. Na Igrzyskach w Pekinie nie brakowało multimedalistów a największymi gwiazdami po d tym względem okazali się biathloniści. Cztery złote medale i brąz to dorobek Johannesa Thingnesa Boe. Norweg został absolutnym królem olimpijskiego polowania, a tylko niewiele słabiej wygląda dorobek Marte Olsbu Roiseland. To trzy złote i dwa brązowe medale. Trzykrotnie na najwyższym stopniu podium stali tutaj także holenderska panczenistka Ireen Schouten (3 złote i brąz) czy Aleksander Bolszunow (3 złote, srebro i brąz). Ostatniego dnia do grona sportowców z trzema złotami dołączyła jeszcze Therese Johaug. Szansy na rekordowy wynik nie wykorzystał francuski biathlonista Quentin Fillon Maillet. W biegu ze startu wspólnego mógł wywalczyć szósty medal w Pekinie. Finiszował ostatecznie jako czwarty, ale czy może narzekać? Dwa złote i trzy srebrne krążki to wspaniały dorobek. Do historii Nowej Zelandii przeszła z kolei snowboardzistka Zoi Sadowski-Synnott, która zdobyła dla tego kraju pierwsze złoto zimowych igrzysk w historii. Wygrała snowboardowy slopestyle a w konkurencji big air dołożyła srebro. Pod koniec igrzysk pozazdrościł jej Nico Porteous, który zwyciężył w narciarskim half-pipie dzięki czemu Nowozelandczycy wyjeżdżają z Chin łącznie z dwoma złotymi krążkami. Miały więc te igrzyska swoich bohaterów - tych, którzy zawładnęli kibicami na całym świecie i tych, którzy stali się lokalnymi bohaterami w swoich krajach. Ponad dwa tygodnie sportowych emocji za nami. Były wspaniałe zwycięstwa i wzruszające porażki. Szkoda, że wszystko to odbyło się w niemal odciętej od świata zamkniętej bańce. Trudno było odczuć atmosferę sportowego święta, ale wywalczone medale nie mają z tego powodu mniejszej wartości. A jak to wszystko wyglądało organizacyjnie? Ciężko atmosfera zamkniętej bańki nie pozwoliła cieszyć się jakąkolwiek atmosferą igrzysk, ale odseparowanie zagranicznych gości (sportowców, dziennikarzy) od zwykłego, chińskiego życia było chyba na rękę lokalnym władzom. Trudności sprawiał transport. Swoje trzy grosze dokładał mróz i silny wiatr potęgujący wrażenie zimna. Oczywiście wszyscy na zimowe warunki byli przygotowani, ale tu odczuwaliśmy je wyjątkowo dotkliwie. Za wszystkimi zatem trudne ponad dwa tygodnie. Można tylko mieć nadzieję, że kolejne igrzyska będą już mogły zostać zorganizowane w normalny sposób: z kibicami i typową igrzyskową atmosferą. Oby to była już ostatnia igrzyskowa bańka. Z Zhangjiakou Patryk Serwański, RMF FM