Rozgrywanie kombinacji podczas igrzysk olimpijskich budzi spore kontrowersje, bowiem coraz mniej narciarzy i narciarek jest na tyle wszechstronnych, żeby móc na dobrym poziomie rywalizować zarówno w konkurencjach technicznych, jak i szybkościowych. W Pekinie na starcie stanęło tylko 26 zawodniczek, co niejako było potwierdzeniem zarzutów przeciwników tej specjalności. Czytaj także: Kim jest trenerka Kamiły Walijewej? Pekin 2022: Dublet Szwajcarek w kombinacji Mimo to emocji nie brakowało. Po zjeździe na prowadzeniu znajdowała się Austriaczka Christine Scheyer, która miała zaledwie 0,1 sekundy przewagi nad Czeszką Ester Ledecką i 0,14 sekundy nad trzecią na półmetku, swoją koleżanką z reprezentacji Ramoną Siebenhofer. Na piątej pozycji znajdowała się Mikaela Shiffrin, która liczyła na pierwszy medal na tych igrzyskach. Czołowa "10" mieściła się w zaledwie 0,73 sekundy, co zwiastowało kapitalną walkę w slalomie. I tak też było, bo techniczna trasa slalomu dla zawodniczek specjalizujących się w konkurencjach szybkościowych była sporym wyzwaniem. Zresztą nie tylko dla nich. Po raz kolejny swojego przejazdu nie ukończyła Mikaela Shiffrin, która ruszyła bardzo agresywnie, ale w pewnym momencie wypadła z trasy i ponownie mogła tylko bezradnie rozłożyć ręce.Znakomicie poradziła sobie ósma po zjeździe Federica Brignone, która świetnie czuła się na tej trasie i nadrobiła straty z pierwszej części rywalizacji, kończąc zmagania na trzecim miejscu. Po dublet sięgnęły reprezentantki Szwajcarii. Kapitalny przejazd zaprezentowała Michelle Gisin, która była dopiero dwunasta po zjeździe, ale w slalomie spisała się świetnie i sięgnęła po złoty medal, mając aż 1,05 s. przewagi nad swoją rodaczką Wendy Holdener.Tuż za podium kombinację ukończyła Ledecka, która była o włos od swojego drugiego medalu na tych igrzyskach i powtórzenia wyczynu z Pjongczangu, gdzie stała na podium zarówno w snowboardzie, jak i w narciarstwie alpejski.