Zwycięstwo Odermatta jest całkowicie zasłużone, choć jego przewaga nad drugim Słoweńcem Zanem Kranjecem ostatecznie była niewielka. Kranjec świetnie pojechał w drugim zjeździe, ósmy po pierwszym przeskoczył kilku rywali. Odermatt ostatecznie wyprzedził Słoweńca o 19 setnych. Szwajcar sprostał presji faworyta: z czterema zwycięstwami i jednym drugim miejscem w pięciu wyścigach, był przecież liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Marco Odermatt utrzymał prowadzenie po pierwszym przejeździe Po pierwszym przejedzie różnica między trzema pierwszymi zawodnikami była minimalna. Marco Odermatt miał 0.04 przewagi nad Austriakiem Stefanem Brennsteinerem i 0.08 nad Francuzem Matthieu Faivre. Zanim ta trójka wystartowała na drugim przejeździe, prowadził Słoweniec Zan Kranjec, ósmy po pierwszym przejeździe. Jego drugi przejazd był jednak świetnie. Faivre pojechał gorzej od Kranjeca, z kolei Brennsteiner wypadł z trasy w samej końcówce! Trasa była bardzo wymagająca, właściwie żaden przejazd nie był idealny, a każdy narciarz popełniał mniejszy lub większy błąd. Przejazd budził emocje także wśród startujących: Słowak Adam Zampa wychodząc na prowadzenie po przejeździe aż krzyknął i... pozdrowił Wysokie Tatry! W drugim przejeździe - jak i w pierwszym - były też groźne upadki. Taki zaliczył Litwin Andrej Drukarow. Fatalnie to wyglądało, dobrze, że nic mu się nie stało. W drugim przejeździe świetnie zaprezentował się Andorczyk Joan Verdu, który długo prowadził, był liderem przed startem dziesięciu najlepszych zawodników po pierwszym przejeździe. Ostatecznie zajął dziewiąte miejsce. Pekin 2022: nawaliło śniegu, trasa ekstremalnie trudna Konkurencja giganta była wyjątkowo emocjonująca. Było spowodowane również warunkami atmosferycznymi. Gigant odbył się bowiem w ekstremalnie trudnych warunkach, zwłaszcza pierwszy przejazd. Przed zawodami śnieg zaczął padać w ogromnych ilościach. Organizatorzy zlali stok wodą, zrobiło się "lodowo". Trasa w Yanqing Alpine Center była więc skrajnie trudna, w efekcie bardzo wielu zawodników nie ukończyło pierwszego przejazdu z powodu błędów technicznych: najczęściej zbyt mocno podkręcona wewnętrzna narta powodowała wypadnięcie z trasy. Wewnętrzna narta podcinała zewnętrzną, zawodnicy kładli się na biodro i nie byli w stanie już nic zrobić. Przed drugim przejazdem kilkuset ludzi usuwało śnieg z trasy żeby zawodnikom lepiej się jeździło, ciągle jednak pozostały jakieś nierówności. Wystartowało aż 87. zawodników, pierwszy przejazd ukończyło jednak tylko 54. - Warunki inne niż we wcześniejszych dniach, inne niż w treningu, było dużo lodu. Brakowało mi przyczepności - skomentował Michał Jasiczek, który boryka się z urazem pleców i przygotowuje przede wszystkim do slalomu. Zarówno on jak i drugi Polak, Paweł Pyjas, wypadli z trasy właśnie w pierwszym przejeździe. Pekin 2022: niezwykła historia reprezentanta Portoryko Niektórym zawodnikom zależało przede wszystkim na ukończeniu konkurencji. Jamajczyk Benjamin Alexander, który w pierwszym przejeździe przyjechał na ostatnim, 54. miejscu - miał do lidera 35 sekund straty. Lepiej wypadł Portorykańczyk William Flaherty, który po pierwszym przejeździe był 48. (17.23 straty do lidera). Jego historia jest niecodzienna. Cztery lata temu w Pjongczangu wystartował bowiem jego starszy brat Charles, również narciarz, który wiele lat tamu uratował życie Williama. Jako siedmiolatek oddał trzyletniemu bratu szpik kostny. William miał 10 procent szans, ale przeżył. Cierpi na limfohistiocytozę hemofagocytową, rzadką chorobę, w której atakowane są narządy wewnętrzne. Przeszedł około dwudziestu operacji, rodzina straciła już dokładną rachubę. Wkrótce będzie potrzebował operacji szczęki, która jest poważnie osłabiona jako resztkowy efekt uboczny chemioterapii z dzieciństwa.