Na ceremonii otwarcia zabrakło sportowców z Rosji i Białorusi. Zawodnicy z tych krajów nie wezmą bowiem udziału w paraolimpiadzie. Ma to oczywiście związek z inwazją na Ukrainie. W środę Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski zezwolił sportowcom z Rosji i Białorusi na udział w imprezie, ale pod neutralną flagą. Już w czwartek, po naciskach innych reprezentacji, w tym Polski, zawodników z tych krajów całkowicie wykluczono z imprezy. Do Pekinu, mimo wojny, dotarła natomiast reprezentacja Ukrainy. W paraolimpiadzie weźmie udział 39 sportowców z tego kraju. Podczas tradycyjnego przemarszu na ceremonii otwarcia przywitały ich gromkie oklaski. Na Stadionie Olimpijskim pojawiła się też oczywiście reprezentacja Polski. W jej skłąd wchodzi 11 zawodników. Na chorążych wyznaczono paranarciarza alpejskiego Andrzeja Szczęsnego oraz startującą w parabiegach narciarskich i parabiathlonie Iwetę Faron. Ona jednak nie pojawiła się na ceremonii, bo przygotowuje się już do jutrzejszego startu. Mocne przemówienie przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego Do wojny na Ukrainie nawiązał też przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego Andrew Parsons. W swoim przemówieniu kilkukrotnie zaapelował o pokój. - Jako lider organizacji, w której celebruje się różnorodność, jestem przerażony tym, co dzieje się na świecie. XXI wiek powinien być czasem dialogu. Sportowcy mają rywalizować ze sobą, a nie przeciwko sobie. Nie dla wojny i nienawiści! - apelował Parsons, a na koniec wykrzyczał słowo "pokój". Znicz był taki sam, jak na niedawno zakończonych igrzyskach olimpijskich. Był uformowany w kształcie płatka śniegu, a w środek włożono pochodnię z ogniem olimpijskim.