- Wiedziałem, że to był dobry zjazd, ale jak to w tej konkurencji, nigdy nie wiesz, jaki ci dał wynik. Równie dobrze mogłem być drugi, jak i 10. Dopiero na mecie się okazało, że mam srebrny medal! - łapał się za głowę Johan Clarey. - Musiałem się uspokoić. Choć nie było łatwo. To fantastyczny wynik! Johan Clarey już podczas IO w Albertville prezentował medale W Pucharze Świata zadebiutował w 2003 r. Przyszedł na świat w Annecy, we francuskich Alpach. W tamtym rejonie Europy rodzisz się z nartami. W wieku 11 lat., w Tignes prezentował medale sportowcom biorącym udział w IO w Albertville. Perrine Faraut - piękna lekarka pogotowia z Genewy Podczas rywalizacji olimpijskiej na drugim końcu świata kciuki za niego trzymała lekarka pogotowia z Genewy. Perrine Faraut nazwała ten poranek "bardzo dobrym poniedziałkiem". Zjazd alpejczyków oglądała w telewizji, przed dyżurem w pracy. - Oczywiście trochę pokrzyczałam i pewnie obudziłam sąsiadów. Długo nie opuszczały mnie dreszcze - opowiadał francuskim mediom. Zadzwoniła do swych rodziców, do Tignes, którzy również byli poruszeni. - Z "Yo" (taki pseudonim nosi jej mąż - przyp. red.) rozmawialiśmy niewiele, odkąd wyjechał do Chin. Rzadko odpowiada, tak bardzo się koncentruje przed startem. Nie chce mieć żadnych przeszkód na drodze do swego pożegnalnego występu na igrzyskach - opowiadała. Co 41-latek robi na IO i to w roli sportowca? Czasem się zastanawiała, co 41-latek robi na igrzyskach. I to nie w charakterze trenera, działacza, tylko alpejczyka, pędzącego na złamanie karku na nartach. Ale szybko dochodzi do wniosku, że akurat w tym ekstremalnym sporcie doświadczenie wynikające z wieku bywa zbawcze.- Dziś nie wyobrażam sobie siebie zjeżdżającej na rowerze górskim po schodach, jak zdarzało mi się to robić wcześniej, gdy byłam młodsza. On, niezależnie od tego, czy miał lat 20, czy 41, zawsze podejmuje to samo ryzyko, pędząc 150 km/h na nartach, dlatego nie może mieć gorącej głowy - tłumaczy. - To ryzyko udaje mu się narzucić swojemu ciału, a przede wszystkim swojemu mózgowi. To jest szaleństwo! - powiedziała z troską o swym mężu, któremu powiedziała "tak" 5 listopada ubiegłego roku. Clarey: Gdyby rano ktoś mi powiedział, że zdobędę medal, nie uwierzyłbym. Byłem wykończony - Ciężko zdać sobie sprawę z tego, co zrobiłem. Gdyby rano ktoś mi powiedział, że zdobędę medal, nie uwierzyłbym mu. Cały tydzień miałem przecież wykończający - relacjonował "Yo". Michał Białoński, Interia CZYTAJ TEŻ: Nowaczyk i Kwiatkowski w 1/8 finału slalomu równoległegoDawid Kubacki skoczył z covidowego piekła do olimpijskiego raju