Robert Kopeć, Interia: Zapewne na starcie Orlen Warsaw Marathonu stanie cała polska czołówka, która będzie walczyła o medale mistrzostw Polski. A czy zobaczymy gwiazdy światowego formatu?Sebastian Chmara (wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki): Orlen Warsaw Marathon ma status Silver Label IAAF. W związku z tym, mamy też określone wymagania dotyczące m.in. obsady, czyli muszą to być zawodnicy, którzy prezentują określony sportowy poziom. Nie ma mowy, żeby dobrych lekkoatletów zagranicznych nie było. Nie ma jeszcze pełnej listy. Z reguły te największe gwiazdy prezentujemy na specjalnej konferencji prasowej parę dni przed maratonem. Myślę, że podobnie będzie w tym roku.Ściągnięcie gwiazd, to są duże wydatki? Czy wysoka pula nagród może skusić światową czołówkę? Dla zwycięzcy wśród kobiet i mężczyzn jest niemała suma - 70 tys. zł!- Jeżeli mówimy o zawodnikach ze ścisłego topu, którzy mają rekordy życiowe w granicach na przykład 2:06 w maratonie, medalistów mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich, triumfatorów wielkich prestiżowych maratonów, jak na przykład w Nowym Jorku, to gaże dla takich zawodników są odpowiednie. Trudno mówić o kwotach, ale to są pieniądze, które należy wydać, żeby tacy zawodnicy zechcieli wystartować w takim, czy innym maratonie. Nawet nie chodzi o to, czy jest to Warszawa, Wiedeń, czy inny mniejszy maraton. Nawet organizatorzy wielkich maratonów, które mają wysokie pule nagród, muszą z tymi największymi gwiazdami w pewnych obszarach się dogadywać. - Oczywiście pula nagród zawsze jest pewną motywacją, bo każdy z tych zawodników zakłada, że znajdzie się w tej pierwszej grupie, która ma szansę nagrody zdobyć. Jednak zawsze ściągnięcie zawodnika ze światowej czołówki, to są koszty. Przeloty, zakwaterowanie zawodnika, a także jego teamu, bo często się zdarza, że przyjeżdża z trenerem, masażystą... No i do tego dochodzą gaże - od niskich kwot, po wysokie dla gwiazd biegów maratońskich.W ubiegłym roku Orlen Warsaw Marathon wygrał Artur Kozłowski. Czy w piątej edycji Polak lub Polka również może pokusić się o zwycięstwo?- Nasi zawodnicy wielokrotnie pokazywali, że stać ich na dobre rezultaty. O wyniku będzie decydowało wiele zmiennych. Maraton jest tak kapryśną konkurencją, że czasami jednemu zawodnikowi mocno przeszkadza deszcz, wiatr, a innemu to pomaga. Nawet patrząc na rekordy życiowe, nie można przewidzieć, który zawodnik wygra czy zajmie wysoką lokatę. To się nieco różni od stadionowej lekkiej atletyki, gdzie spoglądając na statystykę startów w danym roku, jak choćby sprinterów czy reprezentantów konkurencji technicznych, zdecydowanie prościej przewidzieć pewne rozstrzygnięcia. Bieg maratoński rządzi się swoimi prawami i wiele elementów, włącznie nawet z samopoczuciem dnia, decyduje o tym, jak w tym morderczym wysiłku, to się wszystko ostatecznie poukłada. Taktyka, odpowiednie rozłożenie sił... W maratonie nie raz dochodziło do różnych niespodzianek na ostatnich dwóch, trzech kilometrach. Myślę, że na dzisiaj mamy odpowiedni poziom polskiego maratonu i sądzę, że tak jak w latach ubiegłych, na pewno Polacy są w stanie taką rywalizację podjąć.To będzie piąta edycja Orlen Warsaw Marathon. Rekord trasy ustanowił w 2014 roku Etiopczyk Tadese Tola i wynosi 2:06.55. Wynik mocno wyśrubowany. - Łatwo nie będzie pobić ten rekord. Sport dlatego jest piękny, bo jest nieprzewidywalny i zaskakuje.Czy spodziewa się pan rekordu frekwencji w tym roku? Magiczna bariera 10 tysięcy zostanie złamana?- Jeżeli ktoś planuje, mam na myśli oczywiście biegaczy amatorów, występy w maratonie na wiosnę, to Orlen Warsaw Marthon jest maratonem, że tak powiem, pierwszego wyboru. W środowisku biegaczy amatorów, a mam z wieloma kontakt, takie przekonanie funkcjonuje. Na pewno jest to impreza, śmiało można powiedzieć, zorganizowana na najwyższym europejskim poziomie. W związku z tym, jeśli ktoś decyduje się na podjęcie wyzwania, żeby maraton pokonać, to chce pobiec właśnie w Orlen Warsaw Marathonie. Czy "pęknie" granica 10 tysięcy? Na polskie warunki, to jeszcze liczba spora. Natomiast myślę, że jest to tylko kwestia czasu. My jako społeczeństwo już biegamy dosyć dużo, ale jeszcze nam troszeczkę brakuje do innych rozbieganych nacji.- Potrzeba trochę czasu, żeby pokonać maraton. Przygotowanie nie jest proste. Wiele osób, które trenują rok czy dwa, nie podejmuje tego wyzwania. Stąd też frekwencje, naturalne zresztą, wyglądają tak, że im bieg dłuższy, tym są niższa. Natomiast co ciekawe, jak się obserwuje frekwencję w biegach półmaratońskich i w biegach na dystansie 10 km, to zaczynają te liczby się do siebie zbliżać. To znaczy, że liczba uczestników półmaratonu, który przecież też jest trudny, dość istotnie wzrasta. W wielu biegach, które są w Polsce organizowane, taką tendencję obserwujemy. Za moment, jestem o tym przekonany, będzie następowała migracja biegaczy do maratonu. Biorąc to wszystko pod uwagę, i to że Orlen Warsaw Marathon jest maratonem pierwszego wyboru, no to możemy spodziewać się, że "złamanie" tej magicznej liczby jest kwestią czasu.Orlen Warsaw Marathon & Games to gigantyczne przedsięwzięcie logistyczne.- Narodowe Święto Sportu, bo tak nazywa się dwudniowa impreza, to przedsięwzięcie organizowane dla kilkudziesięciu tysięcy osób, które wezmą udział bezpośrednio lub pośrednio. Spodziewamy się wielu kibiców na trasie maratonu i wielu osób na Orlen Warsaw Games w parku Agrykola. Rozmawiał Robert Kopeć