Artykuł z ekspozycją partnera Kiedy jesienią zeszłego roku Bayern demolował Barcelonę w fazie grupowej Ligi Mistrzów, dwukrotnie wygrywając 3-0, wydawało się nie do pomyślenia, że Robert Lewandowski za kilka miesięcy będzie próbował wymuszać transfer do "Dumy Katalonii". Przecież dopiero co sam upokarzał Gerarda Pique przy jednej ze swoich bramek, a jego najlepszy kolega Thomas Mueller, czerpał dziką satysfakcję z kolejnych triumfów nad Barceloną. Klęska 2-8 z poprzedniego roku sprawiała, że gracze Barcelony dostawali drgawek na samą myśl o kolejnym starciu z Bayernem. Latem doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Lewandowski poszedł na otwartą wojnę z działaczami Bayernu - a hołdujący zasadzie "Mia san Mia" Bawarczycy rzadko przegrywają takie starcia. Tym razem siłowanie na rękę nieoczekiwanie wygrał Polak. I dopiął swego, przechodząc do hiszpańskiego giganta. Po pierwsze - Złota Piłka Nie jest żadną tajemnicą, że Złota Piłka jest marzeniem Roberta Lewandowskiego. Polak został okradziony ze zwycięstwa w 2020 roku - gdy był bezsprzecznym faworytem. Przyznał to nawet Lionel Messi, zwycięzca plebiscytu za kolejny rok. "France Football" ratowało się wówczas przyznaniem nagrody dla "Najlepszego napastnika 2021 roku" - ale efekt był odwrotny do zamierzonego. Nagroda pocieszenia jeszcze bardziej upokorzyła Lewandowskiego. Messi w 2021 roku zwyciężył w plebiscycie już jako piłkarz PSG, choć pierwsze pół roku spędził jeszcze w Barcelonie. To właśnie magia nazwiska oraz klubów - "Dumy Katalonii" oraz zespołu ze stolicy Francji (plebiscyt organizuje "France Football") - były decydujące podczas głosowania dziennikarzy z całego świata. "Balon d’Or" stał się plebiscytem popularności - komentowano. Lewandowski nie od dziś znany jest z chłodnej kalkulacji. A z niej wychodziło, że przenosiny do Barcelony wywołają istne szaleństwo wokół jego osoby. Dokładnie tak się stało - i tym samym "Lewy" zrealizował swój pierwszy cel. Dołożył kolejną cegiełkę - tym razem poza boiskiem - by zwiększyć swoje szanse w wygraniu Złotej Piłki. Konflikt Niemców z "France Football". Barcelona otwiera drzwi Bayernowi, Bundeslidze oraz ogółem Niemcom - ze Złotą Piłką jest nie po drodze już od dłuższego czasu. Włodarze Bayernu głośno wyrażali oburzenie, że Lewandowski nie został odpowiednio uhonorowany, a sam konflikt z "France Football" trwa już od ponad dekady. W 2013 roku, gdy w finale Ligi Mistrzów spotkały się niemieckie Bayern Monachium z Borussią Dortmund - w czołowej piątce spośród graczy Bundesligi znalazł się tylko Franck Ribery, ustępując miejsca Cristiano Ronaldo i Lionelowi Messiemu. Rok później, gdy Niemcy sięgnęli po mistrzostwo świata - Manuel Neuer i Thomas Mueller także znaleźli się za plecami duetu Ronaldo - Messi. Dość powiedzieć, że dla Neuera i T. Muellera był to jedyny raz, kiedy w ogóle znaleźli się w czołowej piątce plebiscytu. Żeby odnaleźć na liście zwycięzców zawodnika Bayernu trzeba cofnąć się aż o ponad 40 lat (!) - do 1981 roku i zwycięstwa Karla-Heinza Rummeniggego. Od tamtego czasu piłkarz z Bundesligi zdobywał Złotą Piłkę tylko raz - w 1996 roku udało się to Matthiasowi Sammerowi z Borussii Dortmund. W przeciwieństwie do Monachium Barcelona jest miejscem, które otwiera drogę do triumfu w Złotej Piłce. Jeszcze przed erą Messiego (rekordowe siedem triumfów), po trofeum sięgali Brazylijczycy z Barcelony - Ronaldinho (2005), Rivaldo (1999) oraz Ronaldo (1996). Ale Barcelona zapewnia prestiż także przedstawicielom mniej "piłkarskich" nacji. Skoro w jej barwach po Złotą Piłkę sięgał nawet Bułgar (Christo Stoiczkow), to dlaczego nie miałby tego uczynić Polak? Mecze z udziałem Roberta Lewandowskiego i Barcelony w rozgrywkach Ligi Mistrzów i ligi hiszpańskiej polscy kibice mogą śledzić dzięki Polsat Box Go Sport. Pakiet sportowy serwisu Polsat Box Go pozwala śledzić wszystkie mecze Ligi Mistrzów UEFA (na kanałach Polsat Sport Premium), a także oglądać spotkania takich lig jak hiszpańska, włoska, francuska, portugalska, belgijska oraz PKO BP Ekstraklasy na kanałach CANAL+ SPORT3 i 4. Znajdziemy też tu mecze Fortuna Pucharu Polski i wszystkie spotkania Fortuna 1 Ligi. Otwarcie na nowe rynki Złota Piłka nie jest oczywiście jedynym czynnikiem, przyświecającym Lewandowskiemu. Zdobytą popularność można umiejętnie przekuć w nowe kontrakty reklamowe - a transfer do Barcelony pozwoli byłej gwieździe Bayernu otworzyć się na nowe rynki. Drużyna z Monachium prężnie działa bowiem na rynku europejskim oraz amerykańskim, lecz hiszpańskojęzycznym krajom Ameryki Południowej zdecydowanie bliżej jest do śledzenia losów gwiazd Barcelony. Nie tylko dzięki wspólnemu językowi, ale także dzięki argentyńskim (Messi, Maradona), czy brazylijskim (Ronaldinho, Rivaldo, Ronaldo) tradycjom w zespole "Dumy Katalonii". Wielkie wyzwanie sportowe Wreszcie - po ośmiu latach w Bayernie i dwunastu w Niemczech - transfer do Katalonii jest dla Lewandowskiego zupełnie nowym wyzwaniem sportowym. Dla 34-latka - prawdopodobnie ostatnim tak wielkim w karierze. Barcelona jest klubem, do którego nawet w kryzysie chcą trafiać największe światowe gwiazdy, co potwierdziło letnie okienko transferowe. Niebanalną rolę w powolnym odradzaniu się Barcelony odegrał powrót na Camp Nou Xaviego Hernandeza, przed laty legendarnego piłkarza drużyny. To on tchnął nowego ducha w szatnię zespołu i pozwolił uwierzyć, że Barcę ponownie stać na rywalizację z najlepszymi. Dla Lewandowskiego transfer do Barcelony jest poniekąd tym, o czym marzył od zawsze - wejściem w buty Lionela Messiego. To on jest teraz w niekwestionowany sposób największą gwiazdą Barcelony. I to on będzie twarzą sukcesu "Dumy Katalonii", jeśli uda jej się sięgnąć po wielkie trofeum - a taka wizja z pewnością jest niezwykle kusząca. Mecze Lewandowskiego w Barcelonie obejrzą posiadacze pakietu Polsat Box Go Sport, który zapewnia dostęp online (najlepiej w połączeniu z superszybkim internetem np. 5G od Plusa) m.in. do meczów hiszpańskiej La Ligi. Poza rozgrywkami piłkarskimi platforma oferuje dostęp do wyścigów Formuły 1, najważniejszych wydarzeń siatkarskich z mistrzostwami świata na czele, gale bokserskie oraz MMA, czy transmisje z tenisowego US Open. Artykuł z ekspozycją partnera