W piątkowy wieczór Kraft zdobył swój jedenasty, w tym trzeci złoty, medal mistrzostw świata. Dominował w seriach treningowych i kwalifikacjach. Nie zawiódł Austriaków także w konkursie, mimo że w obecnym sezonie nie wygrał ani jednych zawodów Pucharu Świata. Spokój u Polaków Czy Austriakowi mógł pomóc nowy kombinezon z rękawami z materiału o charakterystyce piłeczki golfowej? O sprawie mówiło się już kilka dni temu. - Chodzi o te białe rękawy. Widziałem już wcześniej ten materiał - mówił w Oberstdorfie trener "Biało-Czerwonych" Michal Doleżal. - Wydaje mi się, że to jeden z tych, które FIS zezwolił testować kilka lat temu, gdy chciano wprowadzić różne materiały - wyjaśnił ze spokojem. Szkoleniowiec Orłów, który jest specjalistą od sprzętu, podkreślał, że Polacy z niczym nie kombinowali tuż przed imprezą, by nie sprawić sobie więcej kłopotu niż pożytku. - Gdy testuje się coś na ostatnią chwilę, tylko robi się panika - mówił. Jak zapewniał, wszystko jest pod kontrolą. Temat wrócił po paru dniach, gdy rywalizację na dużej skoczni zdominował Kraft. Były szkoleniowiec Austriaków Alexander Pointner na łamach "Kleine Zeitung" nie ukrywał, że nowy kombinezon mógł pomóc jego rodakowi, zwłaszcza na dużej skoczni. W piątkowym konkursie Kraft wygrał o 4,4 punktu ze srebrnym medalistą, Robertem Johanssonem. Temat sprzętu mocno więc zainteresował także Norwegów. Wojna psychologiczna? Asystent głównego trenera i ekspert od sprzętu w norweskiej ekipie, Magnus Brevig, nie jest przekonany o słuszności słów Pointera. Choć zaznacza, że może się mylić. - Myślę, że chodzi przede wszystkim o to, żeby wyglądać inaczej i zwrócić uwagę. Austriacy dotąd nie dominowali na tych mistrzostwach, ani u kobiet, ani u mężczyzn. Dopiero wczoraj wygrał Kraft. Może kombinezon miał nieznaczny wpływ, ale chodzi głównie o wymyślenie czegoś nowego i grę psychologiczną - podkreśla Brevig, cytowany przez "Dagbladet". Jak dodaje, "chodzi o to, byśmy poświęcili czas i energię na zastanawianie się, co to jest". - Gdybyśmy wczoraj byli daleko i nie zdobyli medalu, pewnie więcej osób u nas zaczęłoby się tym przejmować. To wywołałoby niepewność - zaznaczył Norweg. - Jesteśmy pewni naszego sprzętu. Ale jesteśmy też na tyle pokorni, że możemy zamówić trochę materiału i przetestować go - nie ukrywa Brevig. Już dziś o 17 ostatni konkurs skoków na mistrzostwach świata. Głównymi faworytami do złota zdają się być właśnie Austriacy i Norwegowie. My liczymy, że do walki o tytuł włączą się "Biało-Czerwoni". Nie można też przekreślać szans Niemców czy Słoweńców. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach