- Oni dociekali przez ostanie trzy dni jak doszło do zarażenia, dlaczego na wcześniejszej konferencji prasowej Halvor nie miał maseczki i szukali winnych. To było jak jakiś zmasowany atak, kiedy codziennie słyszeliśmy, że wszystko robimy źle - powiedział rozżalony Stoeckl przed kamerą kanału telewizji NRK. Austriacki szkoleniowiec, znany ze swojego spokoju i świetnego opanowania języka norweskiego, tym razem stwierdził w ostrym tonie, że jego zdaniem powodem takiej sytuacji jest generalnie niski poziom norweskiego dziennikarstwa. Podkreślił, że rozmowa z przedstawicielami mediów innych krajów to wręcz przyjemność. - Zadają krótkie, konkretne i obiektywne pytania, nie dociekają i nie szukają sensacji. Widać, że są to zawodowcy, szanujący swojego rozmówcę. Bardziej interesowali się zdrowiem Halvora niż nasi dziennikarze, którzy dopiero po 24 godzinach wreszcie zainteresowali się, jak w ogóle Halvor się czuje - powiedział Stoeckl. Po zakażeniu Graneruda kadra Norwegii nie miała spokoju Podkreślił, że od środy, czyli podania wiadomości o pozytywnym teście Graneruda, on i jego zawodnicy nie mieli spokoju. - Byliśmy męczeni przez trzy dni przez całe stado dziennikarzy, co wyraźnie wpłynęło na dyspozycję, zwłaszcza psychiczną, moich podopiecznych w sobotę. Norwescy dziennikarze definitywnie nie grali w naszej drużynie. Wręcz odwrotnie - wykończyli nas - zaznaczył. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Zbigniew Kuczyński kucz/ cegl/