Konkurs drużyn mieszanych wygrali Niemcy, a "Biało-Czerwoni" zajęli szóstą lokatę. - Wiadomym było, że jest jeszcze dużo do zrobienia, by walczyć o piąte miejsce. Gdy ten krok się dokona, wtedy będzie można myśleć o walce o medale - skomentował trener damskiej części reprezentacji, Łukasz Kruczek. Jak trener ocenił występ swoich zawodniczek? - Anna Twardosz zaliczyła kolejny bardzo dobry konkurs. Myślę, że na dużej skoczni pokaże się z dobrej strony. Kamila Karpiel dobrze pokazała się w drugim skoku - powiedział. Skoczkinie nie mają w Oberstdorfie niemal dnia wytchnienia. Po serii treningów i konkursów na skoczni normalnej, już w poniedziałek przenoszą się na duży obiekt, by trenować przed kolejnymi zawodami. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź - Emocje są codziennie. Dla Ani to pierwszy start na takiej imprezie, sama mówi, że jest bardzo zestresowana. Wielkie wrażenie wywarło na niej to, że musi stanąć do walki w jednej drużynie z mistrzem świata i byłym mistrzem świata - powiedział Kruczek, który cieszy się, że dziewczyny szóstym miejscem w Oberstdorfie wywalczyły stypendium olimpijskie. Zawodniczki, które nie skakały w niedzielę w mikście, pojechały potrenować na dużej skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Tam z dobrej strony pokazała się Kinga Rajda, która w obecnym sezonie nie może odnaleźć formy z poprzedniego. Podczas swojego pierwszego skoku, który był bardzo udany, krzyczała z zachwytu w trakcie lotu, mimo że, jak powiedział Kruczek, skocznia ta przy pierwszym kontakcie z nią wydaje się "przerażająca". Na niecodzienne odgłosy zawodniczki zwrócił uwagę właśnie szkoleniowiec w rozmowie z dziennikarzami po mikście. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach