Piotr Żyła dokonał rzeczy historycznej, zostając najstarszym w dziejach mistrzem świata w skokach narciarskich.Srebro w sobotnich zawodach wywalczył Niemiec Karl Geiger, a trzeci był reprezentant Słowenii - Anże Laniszek. Niewiele brakło, by na podium znalazł się Dawid Kubacki. Polski obrońca tytułu zajął jednak ostatecznie piątą lokatę.Po zakończeniu konkursu trener Michal Doleżal wyznał w rozmowie z Eurosportem, że wierzył w triumf Piotra Żyły.- Zawsze wierzę. Bardzo duże gratulacje dla Piotrka i całego zespołu, bo to nie tylko jego praca - stwierdził szkoleniowiec polskiej kadry. - Skoki Żyły były bardzo dobre i wystarczyły na to, by zdobyć tytuł mistrza świata. Więcej nie trzeba - dodał. "Bomba" Piotra Żyły Doleżal przyznał także, co mogło przesądzić o zwycięstwie naszego reprezentanta. - Wiemy, jaką ma nogę na małej skoczni. Ne pierwszy raz o tym mówimy. Wykorzystał swoją "bombę" i wygrał - przyznał trener Polaków. Jak przebiegała jego pierwsza rozmowa z Żyłą po zakończonym konkursie? - Zakrzyczeliśmy razem. Trzeba się cieszyć. Będziemy rozmawiać później. Teraz niech świętuje w stu procentach - zdradził Doleżal, który zaznaczył, że Żyła udźwignął presję i utrzymał prowadzenie po pierwszej serii, co nie zawsze było normą. Nie wyjawił jednak, czy nowy mistrz świata wystąpi w niedzielnym konkursie mieszanym. - Chcemy jeszcze porozmawiać. Mamy trochę czasu, by zgłosić skład - powiedział trener Orłów. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! TB