"Biało-Czerwoni" rozpoczęli mistrzostwa od złota Piotra Żyły na skoczni normalnej, na której o krok od podium był także Dawid Kubacki. Na dużym obiekcie to Żyła wylądował tuż za podium, a w "drużynówce" Polacy sięgnęli po brązowy medal. Zielona linia daleko - Do ostatniego skoku prowadziliśmy, wszystko było możliwe. Ale jest medal i cieszymy się z tego - skomentował Doleżal. - Dla mnie to był najbardziej emocjonujący konkurs w karierze - dodał. - Dużo z tego ostatniego skoku nie pamiętam. Zielona linia była daleko, od razu zacząłem liczyć, czy wystarczy do medalu. Dla Dawida nie był to łatwy skok. Warunki miał gorsze, wiatr się odwracał - opowiadał trener naszej kadry. Znakomicie w sobotę spisał się Stoch, któremu wcześniej nie wyszły konkursy indywidualne. - Konkurs drużynowy to coś innego niż zawody indywidualne. Na krótkim spotkaniu po obiedzie powiedzieliśmy sobie, że wiemy, o co wszyscy walczymy, jeden za wszystkich, razem wygramy, razem przegramy. Jesteśmy superteamem i musimy to pokazać - opowiadał Doleżal. - Nawet tak doświadczony zawodnik jak Kamil do końca się uczy - podkreślił szkoleniowiec. Chcemy więcej Czy dla Doleżala drugi sezon pracy z "Biało-Czerwonymi" jest trudniejszy? - Żaden sezon nie jest łatwy. W sporcie różnie bywa. O tym sezonie już możemy mówić, że jest udany, ale chcemy więcej - zaznaczył. Już za niespełna rok igrzyska w Pekinie. - Wiemy, że kibice oczekują medali. Ale i my tego oczekujemy. Musimy cały czas iść do przodu sprzętowo i fizycznie - powiedział czeski trener. Po mistrzostwach w Oberstdorfie najlepsi skoczkowie mają ponad dwa tygodnie przerwy przed finałem sezonu w Planicy. - Są zaplanowane treningi. Przed lotami trzeba mieć kontakt ze skocznią - zapowiedział Doleżal. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach