W niedzielnym mikście reprezentacja Polski zajęła szóste miejsce, triumfowali gospodarze. W drużynie obok Karpiel wystąpili: Anna Twardosz, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. - Tak źle wyglądam? - odparła ze śmiechem nasza zawodniczka, pytana, czy bała się konkursu w Oberstdorfie. - Jestem bardzo zmęczona, bo jesteśmy tu od tygodnia. Nawet nie skupiałam się na zawodach, tylko chciałam już stąd iść - powiedziała szczerze podopieczna Łukasza Kruczka. W przeciwieństwie do Twardosz, która bardzo wstydzi się utytułowanych polskich skoczków, Karpiel nie ma takiego problemu, ale stresu nie udało się uniknąć. - Były duże emocje, bo chłopcy na pewno liczyli na dobre miejsce. Większa presja, większa oglądalność - mówiła nasza zawodniczka. - W Zakopanem często widuje się z chłopakami na treningach. Poza tym jestem bardziej otwartą osobą niż Ania, która ma bardzo duży dystans do ludzi. Ja jakoś niekoniecznie - dodała. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Karpiel była zadowolona ze swojego występu w mikście. - Czuję, że oddałam dwa solidne skoki, zrobiłam to, co chciałam. Wydaje mi się, że szóste to dobre miejsce - zaznaczyła. Wesoła i żywiołowa skoczkini bywa nazywana Piotrem Żyłą kadry kobiet. - Na pewno nie mam takiego podejścia jak Piotrek, chociaż czasami mu zazdroszczę - stwierdziła. - Chłopaki walczą o dobre miejsca, my jesteśmy tutaj "treningowo", żeby zbierać doświadczenie. Dużo nam brakuje do czołówki i ściganie jej zajmie nam pewnie jeszcze z osiem lat - powiedziała szczerze. - Osobiście odczuwam dwuletni regres, dodatkowo miałam operację. Liczyłam, że sezon będzie wyglądał lepiej w moim wykonaniu - podsumowała ze smutkiem. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach