W piątek bardzo późno, bo dopiero przed godziną 22, skoczkowie zakończyli kwalifikacje, ale to nie powinno być dla nich problemem przed sobotnim konkursem o tytuł mistrza świata. - Godzina kwalifikacji nie ma znaczenia. Choć ten dzień się dłużył, bo wstałem dosyć wcześnie. Miałem dobrą energię z rana, a pod koniec dnia z każdą godziną zacząłem czuć się gorzej, ale to chyba na zmianę pogody, bo w sobotę ma padać - mówił po kwalifikacjach Stoch. - Skoki były na bardzo dobrym poziomie. Z każdym skokiem nabieram coraz więcej pewności, coraz mniej kontroli - ocenił trzykrotny mistrz olimpijski, który w piątkowych kwalifikacjach był szósty. Skoczkowie najczęściej rywalizują na skoczni normalnej przy okazji mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich. W Pucharze Świata ma to miejsce bardzo rzadko. W Oberstdorfie od środy oddali sporo skoków na mniejszym obiekcie. - Z jednej strony dobrze, a z drugiej mniej fajnie (śmiech). Ale jeżeli ma mi to pomóc później sobie daleko polatać, na przykład w Planicy... - komentował Stoch, który zamiast na 100 metrów, wolałby pofrunąć na 250. Ale jak zapewnił, nie oznacza to, że lekceważy zawody na tych mniejszych skoczniach. - Dla mnie każdy skok jest przyjemny, nawet gdybym miał sam ulepić sobie skocznię i skoczyć na biegówkach - powiedział. - Będąc dzieckiem wiele razy skakałem na biegówkach - wspominał nasz mistrz. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Tak doświadczony zawodnik odczuwa jeszcze jakąś tremę przy najważniejszych zawodach? - Do żadnych zawodów nie podchodzę z marszu. Każde są super doświadczeniem, ale takie imprezy jak mistrzostwa świata, igrzyska, Turniej Czterech Skoczni, czy Raw Air, uwalniają dodatkowy dreszczyk emocji i jest więcej stresu. Ale to jest super. Nie chciałbym tego nigdy zatracić, bo to by znaczyło, że nie mam już tu co robić - podkreślił Stoch. Początek konkursu na skoczni normalnej w Oberstdorfie dziś o 16.30. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach