Cztery lata temu w fińskim Lahti polska drużyna jedyny raz w historii sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata. Dwa lata później nie udało się powtórzyć tego sukcesu. "Biało-Czerwoni" na czempionacie w austriackim Seefeld zajęli czwartą lokatę. Polska drużyna od Lahti po Oberstdorf składa się zawsze z Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego. Za każdym razem zmienia się czwarty do brydża. Tym razem jest to Andrzej Stękała, dwa lata temu w drużynie skakał Stefan Hula, a przed czterema laty - Maciej Kot. Bez gadania Kto jest faworytem do tytułu? - Są cztery albo pięć drużyn, które będą walczyć o złoto - przewiduje Małysz. - Podobno ma być słońce. Jeśli nie będzie wiatru, wygrają najlepsi. Bez zbędnego gadania, że śnieg czy wiatr przeszkodził - dyrektor reprezentacji nawiązuje do loteryjnych warunków podczas piątkowego konkursu indywidualnego. W wygranych przez Stefana Krafta zawodach drużynowo zdecydowanie najlepiej spisali się Austriacy (1020,8 pkt), wyprzedzając Norwegów (1002,6). Trzecie miejsce zajęła Polska (949,4) o włos przed Niemcami (948,6). Niemiarodajny jest wynik silnych Słoweńców (745,2) ze względu na dyskwalifikację Bora Pavlovcicia. Podobnie ma się sytuacja z Japończykami (676,8), gdyż do drugiej serii nie wszedł Junshiro Kobayashi, a także Ryoyu Kobayashi, który w dodatku zaliczył upadek. Tylko medale - Drużynówka to inny konkurs, bo walczymy jeden za drugiego. Zawodnicy doskonale wiedzą, że rywalizujemy o medal. Mam nadzieję, że motywacja będzie odpowiednia i skoki lepsze - powiedział trener "Biało-Czerwonych" Michal Doleżal. Tydzień temu Czech cieszył się ze złota Piotra Żyły na skoczni normalnej, a wczoraj nie mógł przeżałować, że nie zmieścił się on na podium, zajmując czwarte miejsce. Skoczkowi, jak sam przyznał, chciało się płakać. - Nam też - nie ukrywał Doleżal. - Tu się walczy tylko o medale, o nic innego. Czwarte miejsce jest pierwszym poza podium - podkreślił szkoleniowiec naszej reprezentacji. - W sobotę na pewno będą emocjonujące zawody, mam nadzieję, że dobrze skończą się dla nas - powiedział. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach