24-letni Norweg po spektakularnej serii zwycięstw w Pucharze Świata typowany był jako murowany faworyt do złotego medalu. Czwarte miejsce w konkursie, bez medalu, uznane zostało przez norweskie media za wielkie rozczarowanie i przykrą porażką, lecz także jak "sprowadzenie na ziemię". "Po pierwszej, zaskakująco słabej serii, w drugiej Granerud już się ogarnął, oddał świetny skok i miał nawet szansę na medal. Jako ostatni skakał jednak lider po pierwszej części konkursu - Piotr Żyła. Jak można się było spodziewać po jego wieku i latach doświadczenia na skoczni, nie popełnił żadnego błędu i spokojnie zgarnął złoto" - skomentował kanał telewizji NRK. Kanał TV2 również podkreślił, że to prestiż zawodów mógł sprawić, że młody norweski skoczek nie opanował swoich emocji i przegrał ze swoją pewnością siebie, którą mogła mu dawać pozycja lidera punktacji generalnej Pucharu Świata. Granerud przed kamerą stacji przyznał, że tak właśnie było: "Nie wiem dokładnie, co się stało. Na pewno chciałem za szybko dojść do celu, czyli dobrze skoczyć. Jednak źle wszystko skalkulowałem i wyszedł mi fatalny, brzydki i przed wszystkim bardzo krótki skok, który pogrzebał moje szanse". Dziennik "Dagbladet", starając się zrzucić winę na panujące warunki, stwierdził, że "nie tylko Granerud zawiódł, lecz także inni poważni kandydaci do medali jak Markus Eisenbichler czy Kamil Stoch". "Verdens Gang" ocenił, że "młody Granerud nie był w stanie utrzymać ogromnego ciężaru roli faworyta i w końcu puściły mu nerwy, a wygrał starszy i bardziej doświadczony zawodnik". Agencja NTB napisała, że "Granerud przyjechał na MŚ jako wielki pewniak, lecz zawiódł już w pierwszym starcie. Złoty medal na skoczni normalnej przypadł Polsce już drugi raz z rzędu". Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Kanał fińskiej telewizji YLE skomentował, że "34-letni Piotr Żyła do końca wytrzymał nerwowe napięcie po pierwszej serii i z zimną konsekwencją pewnie skoczył i zdobył złoty medal. Dla polskiego bohatera były to już siódme MŚ, ale pierwszy złoty medal indywidualnie. Drużynowo zdobył złoto u nas, w Lahti w 2017 roku". Zbigniew Kuczyński kucz/ sab/