Najbardziej żal Karoliny Kukuczki, pocieszanej później przez koleżanki. To ona miała biec jako ostatnia w polskiej ekipie, ale w ogóle nie było jej dane pojawić się na trasie. Na trzeciej zmianie zdjęta została Karolina Kaleta, gdy "Biało-Czerwone" zostały zdublowane przez najlepsze ekipy. - W naszej sztafecie seniorskiej są trzy juniorki. Mam nadzieję, że jeszcze nie będziecie nas gonić za ten wynik - mówiła nieco zawiedziona Monika Skinder w rozmowie z dziennikarzami. - Przyjechałyśmy tutaj się uczyć. Musimy cieszyć się z tego, co jest - dodała. Głowa walczyła 19-latka biegła na pierwszej zmianie, ale jak sama przyznała, to nie był jej dobry bieg.- To dla mnie duża porażka. Od początku ciało odmawiało mi pomocy. Głowa walczyła sama ze sobą - mówiła mistrzyni świata juniorów. To właśnie lutowe mistrzostwa juniorów były dla polskich zawodniczek imprezą docelową i tam osiągnęły sukcesy. Do Obertsdorfu przyjechały brać naukę od najlepszych. - Na juniorskich mistrzostwach osiągnęłyśmy wysoką formę i każda czuła się dobrze. Po chwili odpoczynku musiałyśmy przyjechać tutaj. Dla mnie nie jest to dobra droga. Jest to może jakaś lekcja na przyszłość - stwierdziła Skinder. - Trenerzy przygotowali nas na tę najważniejszą imprezę (MŚ juniorów - red.), wiedzieli, jak to zrobić i udało się im to. Mistrzostwa świata seniorów to nie był nasz główny cel, ale jednak myślałam, że lepiej się tu zaprezentuję. Będę wracać trochę ze smutkiem - podkreśliła. Trzeba cierpliwości Na trasie lepiej niż Skinder spisała się Izabela Marcisz, która, jak przyznała, lubi biegać w sztafetach. - Nie ma co mieć żalu i pretensji do kogokolwiek. Jesteśmy najmłodszą sztafetą - powiedziała. - Tutaj startują najlepsze zawodniczki na świecie. Nie da się nikogo oszukać. Trzeba trochę nauczyć się cierpliwości - mówiła nasza kolejna złota medalistka juniorskich MŚ. Przykrość na trasie spotkała Karolinę Kaletę, bo to właśnie na jej zmianie "Biało-Czerwone" zostały zdublowane i zakończył się ich udział w biegu. - To oczywiście boli, kiedy jest się zdjętym z trasy. Szkoda też następnej osoby, która miała biec, w tym wypadku Karoliny Kukuczki - żałowała Kaleta. - Wybiegając na trasę miałam z tyłu głowy, że to walka o to, by nie zostać zdublowaną. Starałam się biec najlepiej jak potrafiłam. Dałam z siebie wszystko - podkreśliła. - Na tych mistrzostwach zebrałam dużo doświadczenia - mówiła zawodniczka, która w tym roku zdaje maturę. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Polskie zawodniczki, jak same podkreślały, przyjechały do Oberstdorfu po naukę. Czego można się nauczyć podpatrując najlepsze rywalki? - Dyscypliny, tego jak dziewczyny zachowują się między startami, całego cyklu startowego - powiedziała Kaleta. Jej wielką radością była możliwość zobaczenia z bliska wszystkich najlepszych zawodniczek świata. - Przede wszystkim Therese Johaug, która już tak długo biega i jest wzorem do naśladowania - cieszyła się nasza biegaczka. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach