Petrakov rozsiadł się za stołem konferencyjnym. Przed nim stanęło trofeum za mistrzostwo świata, a także oficjalna piłka turnieju. Szkoleniowiec już miał zabierać głos, gdy do sali wtargnęli jego piłkarze ze śpiewem: "mistrzowie, mistrzowie". - Nie wiem co powiedzieć, prawdopodobnie to jeszcze do mnie nie dociera. Jestem bardzo szczęśliwy, to najważniejszy mecz w moim życiu, choć nie jestem młodym trenerem. To mistrzostwo to coś niesamowitego! - przyznał Petrakov. Szkoleniowiec nie miał wątpliwości, że to zwycięstwo znaczy dla jego narodu znacznie więcej niż tylko triumf sportowy. - To wielka radość dla wszystkich Ukraińców... Prezydent państwa już do nas dzwonił, rozmawiał również z kapitanem. Gratulował wszystkim zawodnikom. Ta wygrana jest wynikiem pracy całej federacji. To wielkie święto całego ukraińskiego futbolu - cieszył się. Ukraińcy zdołali sięgnąć po zwycięstwo, mimo że bramkę stracili już po pierwszej akcji Koreańczyków. Późnej na boisku dominowali już jednak gracze Petrakova. - Już przed meczem mówiłem, że Koreańczycy są zdyscyplinowani i silni, ale w tym finale byliśmy od nich lepsi. Dziękujemy Korei za wspaniały mecz, że tak dzielnie walczyli - zaznaczył szkoleniowiec. - Nie chcę wskazywać, który z moich zawodników szybko wzmocni kadrę seniorów. Powiedziałem wszystkim, że przed nimi świetlna przyszłość. Mówiłem: "Nie spoczywajcie na laurach, dalej grajcie i walczcie o swoje". Trudno będzie mi się z nimi pożegnać. Byliśmy jak rodzina, a teraz przyszłość zależy od nich - dodał.