- Przede wszystkim chciałbym podziękować zawodnikom oraz kibicom, którzy nas wspierali, choć w Korei jest już bardzo późno. Daliśmy z siebie wszystko, ale oczekiwałem innego wyniku. Odbyliśmy wspólnie bardzo długą drogę. Przez ten czas zawodnicy bardzo się rozwinęli, za co im bardzo dziękuję - zaczął Chung Jungyong. Koreańczycy nie zagrali jednak równie dobrze jak w półfinale z Ekwadorem. Choć w meczu z Ukrainą szybko objęli prowadzenie, to później przewagę mieli już rywale.- Przygotowaliśmy taktykę, która miałaby nam pomóc przebić defensywę przeciwnika. Niestety nie pokazaliśmy wszystkiego na co nas stać. Za to rywal grał świetnie i wykorzystał nasze błędy - przyznał szkoleniowiec.Chung Jungyong na konferencji prasowej został przywitany oklaskami. Dziennikarze koreańscy zdawali sobie sprawę, że są świadkami historycznego wyczynu. - Nie powinniśmy się smucić. W szatni zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie i wiem, że wkrótce zawodnicy będą z siebie dumni. Za 5 czy 10 lat to będą najlepsi gracze w naszym kraju. Ten turniej był dla nich wspaniałą lekcją - uważa Chung Jungyong. - Dwa lat temu zaczęliśmy współpracę, ale wtedy nie spodziewałem się, że zagramy w finale MŚ. Jestem wdzięczy zawodnikom, wierzę, że dali z siebie wszystko. Kto wie, może kiedyś jeszcze się gdzieś spotkamy? Ci zawodnicy są dla mnie bardzo ważni... - podkreślał selekcjoner Koreańczyków. Z Łodzi Piotr Jawor, Michał Białoński