Choć Włosi i Ekwadorczycy jeszcze nie wystąpili w finale młodzieżowych mistrzostw świata, to jednak na mundialu w Polsce mieli ambicje walki o coś więcej niż tylko trzecie miejsce. Drużyna prowadzona przez Paolo Nicolato wygrywała na polskich boiskach mecz za meczem, dwie wygrane w grupie, pokonanie Polski w 1/8 finału, a potem w ćwierćfinale, po kapitalnym spotkaniu przed tygodniem w Tychach Mali 4-2. Wszystko skończyło się na półfinale. W starciu o awans do finału Włosi przegrali z Ukrainą 0-1. Choć nie musiało tak być, bo w samej końcówce sędzia z Brazylii nie uznał bramki strzelonej przez Gianluca Scamaccę. Wielu miało i ma wątpliwości co do decyzji Raphael Clausa. Teraz nic już jednak tego nie zmieni. Mecz w Gdyni obejrzało na ekranach RAI i włoskiego Sky aż 1,5 mln widzów! Dwa lata temu, podczas młodzieżowych mistrzostwach w Korei Południowej, Włosi przegrali półfinał z Anglikami, żeby w meczu o trzecie miejsce pokonać ówczesnego mistrza Ameryki Południowej Urugwajczyków w serii karnych. - Czeka nas ostatnie wyzwanie w turnieju i postaramy się z niego wyjść zwycięsko - podkreśla selekcjoner włoskiej młodzieżówki Paolo Nicolato. Po dwóch latach historia się powtarza. Italia znowu gra o brąz z mistrzem Ameryki Południowej. Tym razem Ekwadorem, który we wtorek, nie sprostał rewelacyjnym Koreańczykom. Drużyna prowadzona przez Jorge Celico, doświadczonego trenera z Argentyny, też miała ambicje gry o coś więcej. Z drugiej strony awans do półfinału, to największy sukces w historii młodzieżowego futbolu w tym kraju, bo wcześniej, ledwie dwa razy udało się awansować do 1/8 turnieju. Oba zespoły spotkały się już ze sobą na młodzieżowym mundialu w Polsce. W drugim meczu grupy B na stadionie w Bydgoszczy lepsza była jedenastka z Europy, która po trafieniu Andrea Pinamontiego, jednej z największych gwiazd turnieju, wygrała 1-0. Co do Pinamontiego, to stara się o niego kilkanaście klubów z całej Europy, z BVB i Ajaksem na czele. Grający w poprzednich rozgrywkach we Frosinone Calcio 20-latek ma jednak ważny kontrakt z Interem. Drugi napastnik Scamacca, 195 cm wzrostu, znalazł się na liście życzeń Genoa CFC. Wiosną, na wypożyczeniu z Sassuolo, grał w holenderskim PEC Zwolle. Michał Zichlarz