W pierwszej połowie niedzielnego spotkania Włosi byli lepszą drużyną, Polacy do gry wzięli się dopiero po przerwie, kiedy musieli gonić wynik. - Oczywiście cały zespół chciał atakować i w pierwszej połowie. Teraz trudno mi określić, co było powodem różnicy między pierwszą a drugą połową. Dopiero przeanalizujemy to spotkanie i dlatego nie mogę odpowiedzieć na to do końca - mówił Skóraś. - Jestem przekonany, że każdy z zawodników był zdeterminowany, aby ten mecz wygrać. W defensywie zagraliśmy bardzo dobrze. Ciężko coś powiedzieć o rzucie karnym. Przypadkowa ręka, ale jak to się mówi "ręką to ręka". Najbardziej boli to, że w kolejnym meczu zagraliśmy na zero z przodu. Bramki zdobyliśmy tylko z Tahiti. Szkoda - dodał.Okazało się, że na konferencji prasowej trener Magiera pochwalił Skórasia za ten występ. - Jeżeli trener tak powiedział, to mogę być po meczu być zadowolony - przyznał skromnie piłkarz. - Na pewno mogę uznać ten turniej, jak i cały zespół, za udany. Zabrakło szczęścia, może determinacji z przodu, byliśmy dobrze przygotowani pod względem defensywnym, taktycznym. Atmosfera w drużynie była bardzo dobra. Chcieliśmy awansować do kolejnej rundy - stwierdził.W doliczonym czasie Polacy mieli piłkę na wagę remisu, ale Dominik Steczyk zamiast strzelać, podał do bramkarza.- Miał ciężką sytuację. Myślę, że spodziewał się, że sędzia odgwiżdże faul. Gdyby widział, że kolega nie leży, to zachowałby się zupełnie inaczej - bronił kolegi Skóraś.Z Gdyni Paweł Pieprzyca i Michał Białoński MŚ U-20 - sprawdź szczegóły